Kto przejmie serialowy tron? – Seriale, które mają szansę powtórzyć sukces Gry o tron

}

Data: 27 czerwca 2019

Po dziewięciu latach Gra o tron dobiegła końca i choć fanów może boleć rozłąka z Westeros, to kierownictwo największych telewizji i platform streamingowych zapewne zaciera ręce. Nie ma w tym zresztą nic dziwnego, skoro zarazem pojawiła się  okazja do wprowadzenia na rynek nowej, serialowej epopei, która wciągnie widzów na lata. Na horyzoncie zamajaczyło już wiele ciekawych zapowiedzi. Przyjrzyjmy się tym najciekawszym.

Recepta na hit

Przed omówieniem konkretnych tytułów, warto się chwilę zastanowić nad tym, jakie cechy powinna mieć produkcja mająca zawładnąć umysłami serialoholików. Cóż, na pewno kluczowy jest świat serialu. Wbrew pozorom, setting fantasy wcale nie jest obowiązkowy. Uważam, że w sukcesie Gry o tron większe znaczenie od smoków i nieumarłych miało właśnie bogate  uniwersum stworzone przez George’a R. R. Martina. Fikcyjny, ale realistycznie przedstawiony świat, z licznymi intrygami politycznymi i brutalnymi walkami o władzę, wydaje się znakomitą pożywką  dla produkcji filmowych i telewizyjnych. Dzięki wspomnianym elementom miał szansę zainteresować także i tych widzów, których owe smoki niezbyt pociągają.

Serial Gra o tron
HBO

Można więc dojść do wniosku, że przydatnym składnikiem w przepisie na serialowe danie, jest drobne podważenie norm. Innymi słowy, należy wziąć znany motyw i dodać, usunąć lub zmodyfikować pewne elementy w taki sposób, aby gotowy produkt zyskał również grupę docelową niekoniecznie zbieżną z pozornie podobnymi produkcjami.  Oczywiście przydatny będzie również stosowny budżet, by udało się zrealizować obraną wizję w taki sposób, na jaki zasługuje. Popularności może przysłużyć się także znana marka lub wstrzelenie się w aktualne trendy popkulturowe (i nie tylko). Przy tym ostatnim czynniku trzeba być jednak uważnym obserwatorem. Nastroje społeczne i mody mają to do siebie, że bywają zmienne, a więc ważne okazuje się odpowiednie wyczucie ze strony twórców. 

Większość nadchodzących seriali jest wprawdzie na razie owiana zasłoną tajemnicy i trudno dziś prorokować o ich sukcesie , ale zebrałem poniżej kilka tytułów, które moim zdaniem mają potencjał, by chociaż częściowo wpisać w powyższy klucz.

HBO nie próżnuje – Czarnobyl, Westworld, Watchmen

Włodarze stacji odpowiedzialnej za najpopularniejszy serial tej dekady, jak najbardziej zdawali sobie sprawę, że ich kura znosząca złote jaja, w końcu uda się na odpoczynek. Dlatego też HBO  ma kilka asów w rękawie. Gra o tron nie zdążyła jeszcze się skończyć, a już mogliśmy się cieszyć rewelacyjnym Czarnobylem. Jeżeli do tej pory nie widzieliście tej historycznej produkcji,  powinniście uczynić to czym prędzej, a przed seansem najlepiej jeszcze zapoznać się z recenzją Adrianny. Jednakże, jak świetny Czarnobyl by nie był, mowa tu o miniserialu, a więc jednorazowym hicie. Swoją drogą w planach są także liczne spin offy Gry o tron, ale okazuje się to tematem na tyle obszernym, że zasługuje na osobny tekst.

W takim razie od razu na myśl przychodzi trwający już Westworld. Dystopijna opowieść o rozwoju sztucznej inteligencji ma już przecież bardzo szerokie grono wielbicieli. Czy jest jednak w stanie „przejąć” fanów Gry o tron? Prawdę mówiąc, mam co do tego wątpliwości. Choć serial bardzo sobie cenię, to trzeba pamiętać, iż przedstawiona fabuła pełna jest niedopowiedzeń i wymaga od widza zaangażowania w pilne śledzenie podrzucanych i rozwiązywanie tajemnic futurystycznego parku rozrywki. Tym samym  dzieło okazuje się miejscami ciężkie w odbiorze, co może utrudnić stanie się popkulturowym fenomenem.

Serial Watchmen
HBO

Największe nadzieje pokładam więc w nadchodzących Watchmen. Nie da się ukryć, że superbohaterowie mają obecnie wzięcie jak nigdy wcześniej, lecz jak na razie to herosom ze stajni Marvel Cinematic Universe udało się zdobyć serca widzów. Myślę, że nadchodząca adaptacja legendarnego komiksu Alana Moore’a i Dave’a Gibbonsa jest jednak w stanie zmienić ten stan rzeczy, przynajmniej na rynku serialowym, gdzie pozycja Marvela (jeszcze) nie jest taka silna. 

Co ważne produkcja nie ma być, dosłowną ekranizacją klasycznej historii, ale bardziej remiksem, przenoszącym jej elementy do bardziej współczesnych realiów. W tym  właśnie przewiduję sukces. Oryginalni Watchmen zasłynęli dekonstrukcją stworzonego przez lata mitu superbohatera. Komiks zabierał nas do alternatywnej rzeczywistości, w której zamaskowani herosi zdążyli już przeminąć, zmieniając jednak świat przez lata swojej obecności. Sami bohaterowie zostali natomiast wyraźnie odbrązowieni. Istotnym elementem komiksu był komentarz do zimnej wojny. Ciekawe więc, przed jaką sytuacją zostaniemy postawieni we współczesnej wersji.

Watchmen mają szansę zrobić to, co pierwsze sezony Gry o tron, czyli przedstawić nam wyrazisty świat, w którym bohaterowie wybiegają poza znane archetypy i nikt nie jest bez skazy. Co by nie mówić, nawet te bardziej „dojrzałe” seriale komiksowe jak Daredevil i Legion wciąż mają problemy z realistycznym przedstawieniem postaci.

Ofensywa Disneya – seriale superbohaterskie 

Skoro już jesteśmy przy superbohaterach, koniecznie trzeba poruszyć fascynujący temat nadchodzącej platformy Disney +. O ile rozdrabnianie się platform streamingowych tak, by każda większa firma miała własne miejsce do publikacji swoich treści, nie służy interesom widzów, o tyle wydaje mi się, że VOD od Myszki Miki ma naprawdę szansę namieszać na rynku. 

ZOBACZ TEŻ  Czarnobyl – recenzja serialu – Jakość obroni się sama
loki scarlet witch marvel disney streaming 1134611
Marvel Studios


Przez swoją cykliczność Marvel Cinematic Universe bywa nazywane kinowym serialem. Żarty jednak właśnie kończą, gdyż MCU zamierza poważnie wejść na rynek serialowy i moim zdaniem ma prawdziwą receptę na sukces. Przez te 11 lat ludzie zdążyli przyzwyczaić się do produkcji Marvel Studios, a zwłaszcza konkretnych postaci. Dlatego strzałem w dziesiątkę wydaje się podjęcie decyzji, by w końcu seriale faktycznie zazębiały się z filmami MCU. Ich atutem będzie naturalnie udział obsady znanej z wielkiego ekranu. Skojarzenia z kinowymi obrazami ma budzić również realizacja. Przedstawiciele studia obiecują budżety i jakość wykonania porównywalną z filmami pełnometrażowymi. Ciekawy jest również sam pomysł, aby za pośrednictwem miniseriali skupić się na bohaterach drugoplanowych, którzy wprawdzie i są lubiani, ale pewnie nie przyciągnęliby do kin aż takich tłumów. No właśnie, a czyje poczynania będziemy mogli śledzić w odcinkach? Najbliżej wydania jest serial Loki, o tytułowym bogu kłamstw. Mają powstać także serie WandaVsion, Hawkeye oraz Falcon & Winter Soldier

Jestem bardzo ciekaw, co wyjdzie z tego planu. Po prawdziwym triumfie Avengers: Endgame w box officie MCU znajduje się u szczytu swojej popularności. Seria ma wielką szansę na wzięcie szturmem rynku streamingowego. Pewny problem może stanowić początkowo dostępność Disney+. Najprawdopodobniej premierowo usługa nie będzie dostępna w Polsce. Disney musi jednak zdawać sobie sprawę, jak ważna to marka i w takim wypadku pewnie  początkowo skorzystałby z pośrednictwa HBO GO (serwis ma w polskim SVOD tymczasową wyłączność na produkcje Disneya). W końcu i tak potężna rzesza fanów będzie chciała obejrzeć nowe seriale w taki czy inny sposób.

Dawno, dawno temu, w odległej galatkyce – Wojny Klonów, The Mandalorian

Warto jednak pamiętać, że Disney+ będzie miał w zanadrzu także drugie bardzo popularne uniwersum w postaci Gwiezdnych wojen. Również i tu szykują się ciekawe propozycje serialowe. Tytułem startowym dla platformy ma być finałowy sezon animacji Wojny Klonów, który z pewnością przyciągnie wielu fanów. 

the mandalorian 768x607.1538612427
Lucasfilm

Dla szerszej publiczności większe znaczenie ma jednak zapewne fakt, że po raz pierwszy uniwersum otrzyma aktorskie seriale z prawdziwego zdarzenia. Jeszcze w tym roku ukazać ma się ciekawie zapowiadający się The Mandalorian. W tytułowego bohatera wcieli Pedro Pascal znany z roli Oberyna Martella z Gry o Tron, czy Javiera Peñy z Narcos. Czego możemy spodziewać się po produkcji? Twórcy obiecują klimat przypominający oryginalną trylogię, a zwłaszcza położenie nacisku na konwencję kosmicznego westernu. Za projektem stoi Jon Favreau (Iron Man), a poszczególne odcinki wyreżyserują między innymi Dave Filoni (Avatar: Legenda Aanga, Gwiezdne Wojny: Klonów) i Taika Waititi (Thor Ragnarok, Co robimy w ukryciu). Ten ostatni zaliczy zresztą występ w serialu.

Mimo dominacji Marvela w ostatnich latach Gwiezdne wojny wciąż są niezwykle silną marką, stąd też Mandalorian ma wszelkie predyspozycje, by stać się wielki sukcesem. Disney także musi  pokładać w nim duże nadzieje, gdyż niedawno zamówiono drugi sezon.

Warto jednak pamiętać, że nie jest to jedyny serial live action nadciągający z odległej galaktyki. Filmowcy planują również spin off filmu Łotr 1, skupiający się na postaci Cassiana Andora. W tej roli oczywiście powróci Diego Luna, którego ostatnio mogliśmy oglądać w Narcos: Meksyk. Niestety o serialu na razie nie wiadomo za wiele. Oficjalny tytuł i zarys fabuły pozostaje wciąż nieznany. Zdjęcia mają ruszyć w przyszłym roku.

Kosmos na poważnie – Snowpiercer, Dune: The Sisterhood, Halo

To jednak nie koniec nadchodzących seriali science fiction. W planach jest również kilka intrygujących produkcji, nieutrzymanych w tak lekkim, przygodowym tonie jak Gwiezdne wojny. Warto choćby wspomnieć o Snowpiercer, czyli kolejnej po filmie z 2013 roku adaptacji francuskiego komiksu, Le Transperceneige. Ponownie możemy spodziewać się historii o podziałach kastowych w pociągu, będącym ostoją cywilizacji po kataklizmie. Serial zadebiutuje wiosną przyszłego roku na antenie TBS (dystrybucją poza USA zajmie się Netflix). Już teraz zamówiono drugi sezon.

Halo 5
Xbox

Ciekawość budzi również świeżo ogłoszona seria Dune: The Sisterhood, powstająca na motywach prozy Franka Herberta. Nie będzie to jednak kolejna adaptacja cyklu powieściowego, stąd też nie należy się spodziewać wielkiej superprodukcji. Serial przedstawić ma losy członkiń zakonu Bene Gesserit, tworzonego przez kobiety o nadnaturalnie rozwiniętych umiejętnościach psychicznych i fizycznych. Pilotażowy odcinek wyreżyseruje Denis Villeneuve, czyli reżyser nadchodzącego filmu Diuna. Twórca podkreśla jednak, że film i serial są dziełami odrębnymi, tak więc nie należy spodziewać się połączeń fabularnych między tymi pozycjami.

Według obietnic, rozmachu ma jednak nie brakować serialowi Halo, opartemu o bardzo popularne w USA gry konsolowe. Jest to jeden z najpoważniejszych kandydatów do miana największego serialu. Stacja Showtime określa projekt jako najambitniejszy w swojej historii. Produkcja skupi się na losach znanego z gier Master Chiefa – superżołnierza z grupy Spartan. W postać tę wcieli się znany z Amerykańskich bogów Pablo Schreiber. Szczegóły fabularne są na razie nieznane, acz premiera planowana jest na przyszły rok. Wiemy, że pierwszy sezon składać się będzie z dziewięciu godzinnych odcinków. Za produkcję odpowiada wytwórnia Amblin Entertainment Stevena Spielberga. 

ZOBACZ TEŻ  Westworld – recenzja 2. sezonu, czyli czy patrzysz uważnie?

Nieco informacji na temat serialu zdradziła Kiki Wolfkill ze studia 343 Industries w podcaście The AIAS Game Maker’s Notebook. Twórcy wprost mówią, że celują w poziom Gry o tron, jeśli chodzi o skalę wydarzeń i złożoność relacji między postaciami. Mamy więc spodziewać się zarówno widowiskowych scen akcji, jak i zawiłości politycznych. Producentka podkreśliła, że właśnie polityka stanowi kluczowy aspekt podłoża fabularnego w uniwersum.

Jeden serial, by wszystkimi rządzić – seria z uniwersum Władcy pierścieni

Niezwykle ambitne plany co do rynku serialowego ma również Amazon ze swoją platformą Prime Video. Usłudze jak na razie brakuje naprawdę rozpoznawalnych produkcji, a największym sukcesem jest motoryzacyjny show The Grand Tour. Ten stan rzeczy ma się jednak zmienić za sprawą Władcy pierścieni. Wbrew początkowym obawom, serial nie będzie ekranizacją legendarnej powieści, a prequelem osadzonym w bliżej nieokreślonych czasach tzw. Drugiej Ery. Choć o fabule nie wiemy nic, o powadze projektu świadczyć mają liczby. 

maxresdefault 2
Warner Bros

Już na start gigant wydał 250 milionów dolarów na opłacenie wszystkich wymaganych licencji. Dzięki temu serial ma prawa do wykorzystania elementów zarówno z literackiego pierwowzoru, jak i filmowej trylogii Petera Jacksona. Co więcej, agencja Reuters dotarła do wewnętrznych dokumentów i statystyk Amazona, według których na pięć sezonów sezonów serialu i spin off firma miałaby przeznaczyć aż 750 milionów dolarów. Nie byłby to oczywiście koniec wydatków, gdyż nie wliczono zapewne szeroko zakrojonych działań promocyjnych.

Kiedy może ukazać się serialowy Władca pierścieni? Ta kwestia także pozostaje na razie tajemnicą, ale nieoficjalnie mówi się o 2021 roku. Zdjęcia mają za to ruszyć jeszcze tego lata. Zaskakujący może być fakt, że zrezygnowano z kojarzonej ze Śródziemiem Nowej Zelandii, na rzecz Szkocji.

Rewolwerowiec i czarnoksiężnik – Koło czasu, Mroczna wieża

To jednak nie koniec planów Amazona. Znacznie bliżej wydania jest bowiem Koło czasu, czyli serialowa adaptacja cyklu powieści fantasy Roberta Jordana i Brandona Sandersona. Choć data premiery pozostaje wciąż nieznana, to prace nad serialem idą pełną parą. Powieści Jordana uznawane są za jedne z najważniejszych dla gatunku fantasy, a w czasach swojej świetności cieszyły się nawet większą popularnością niż Pieśń Lodu i Ognia George’a R. R. Martina.

Serial Mroczna Wieża
Nerdist

Bardziej obiecująco jednak moim zdaniem zapowiada się nowa adaptacja Mrocznej Wieży Stephena Kinga. W przeciwieństwie do filmowego potworka z 2017 roku ma ona być wierna materiałowi źródłowemu, a cykl zdecydowanie na to zasługuje. Historia rewolwerowca Rolanda z Gilead, szukającego tytułowej wieży, to unikalna mieszanka neowesternu, postapokalipsy i fantasy. Jest tym samym bardzo ciekawą pozycją w dorobku Kinga, kojarzonego głównie z opowieściami grozy.

Warto również wspomnieć, że Amazon zawarł niedawno umowę z Neilem Gaimanem na ekranizację jego kolejnych dzieł. Trudno jednak jakkolwiek wypowiedzieć się na ten temat, gdyż nie padły przy tej okazji żadne konkretne deklaracje. Nie ukrywam jednak, że z przyjemnością zobaczyłbym ekranizację Chłopaków Anansiego, czy drugie podejście do Nigdziebądź, na miarę dzisiejszych możliwości.

Jeden miecz na HBO, drugi na Amazona – Wiedźmin

Nie można oczywiście zapomnieć o propozycji od streamingowego lidera, jakim wciąż jest Netflix. Jeszcze w tym roku w serwisie zadebiutuje długo wyczekiwany, pierwszy sezon serialu Wiedźmin. W tytułowej roli zobaczymy Henry’ego Cavila znanego z roli Supermana w filmach DC. Aktor ma jednak na koncie lepiej przyjęte role w produkcjach jak: Dynastia Tudorów, Kryptonim U.N.C.L.E. i Mission Impossible: Fallout. Nieoficjalne informacje mówią, jakoby serial miał się pojawić między październikiem a listopadem. Oznaczałoby to, że Netflix już niedługo powinien zacząć raczyć nas materiałami promocyjnymi, jak ma w zwyczaju czynić przy swoich największych tytułach.

A nie ma co ukrywać, że Wiedźmin się do nich zalicza. Choć z różnym efektem, firma dokłada starań, by żadne sekrety nie ujrzały światła dziennego zbyt wcześnie. Opowieść o zabójcy potworów, mimowolnie uwikłanym w wojnę i wielką politykę, wydaje się  także czymś atrakcyjnym dla fanów Westeros. Atutem jest na pewno szybka premiera. Serial wstrzeli się w przerwę między finałem Gry o tron a pierwszym prequelem. Należy również pamiętać, że Wiedźmin może się pochwalić dość szerokim gronem fanów na świecie, do czego oczywiście przyczyniły się gry studia CD Projekt RED. Nie będzie więc to serial „znikąd”.

wiedzmin cavill 1
Gamerant

Pierwszy sezon ma składać się z ośmiu odcinków i bazować na wybranych opowiadaniach Andrzeja Sapkowskiego. Decyzja ta również działa na korzyść serialu, przynajmniej w kwestii budżetu. Historie przedstawione w zbiorach Ostatnie życzenie i Miecz przeznaczenia są bardzo kameralne, a seria nabiera większego rozmachu dopiero w powieściowej sadze. Twórcy unikną więc sytuacji, w jakiej musieliby ograniczyć wizję, przez środki, które z reguły zwiększają się dopiero przy kolejnych sezonach, by nie ryzykować klapy. Pamiętamy chyba pierwszy sezon Gry o tron, gdzie wycięto między innymi całą wielką batalię, gdyż nie dałoby się jej wówczas odpowiednio przedstawić.

Ze strony Netflixa ciekawostką jest również inna zapowiedź. Portal nabył ostatnio prawa do ekranizacji wszystkich książek z cyklu Opowieści z Narnii autorstwa C. S. Lewisa. Ekranizację mają obejmować zarówno filmy, jak i seriale. Wygląda na to, że serwis chce dostarczyć treści fantasy także dla szerszej grupy wiekowej.

Oczywiście, pewnie znalazłoby się więcej przykładów seriali, które mają szansę zawojować  rynek. Wybrałem jedynie te, które moim zdaniem są najciekawsze i przejawiają największy potencjał, by przyciągnąć jak najwięcej widzów. A jakiego Wy jesteście zdania? Jaki tytuł może  powtórzyć fenomen Gry o tron? A może jest to zadanie niemożliwe? Koniecznie podzielcie się opinią!

DOŁĄCZ DO DYSKUSJI I SKOMENTUJ

1 komentarz

  1. Justyna

    Myślę, że najwięcej widzów mają szansę przyciągnąć dwie produkcje z tego zestawienia, a mianowicie Władca Pierścieni i Wiedźmin. Oba to fantasy, gdzie gatunek ten obecnie jest bardzo lubiany i oba są już znane i kultowe, dlatego napewno mnóstwo fanów będzie chciało zobaczyć co nowego można zrobić w tej tematyce. Ja osobiście najbardziej czekam na obie te pozycje i mam nadzieję, że się nie zawiodę 😉

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O autorze

Krzysztof Olszamowski

Zapalony amator Sci-Fi, zwłaszcza cyberpunku i space oper. Kiedy nie przebywa w odległej galaktyce, najchętniej pochłania wszelkiej maści kryminały i produkcje kostiumowe. Uważa, że mocna kawa i aromatyczna herbata to nie tylko najlepszy dodatek do oglądania, ale i nieodłączny element życia.