O uczuciu, jakim jest irytacja, nie trzeba nikomu opowiadać. Szczególnie często ujawnia się, jeśli chodzi o ulubione filmy i seriale. Wszystko wydaje się być w porządku do momentu, gdy nie pojawi się ten jeden wrzód na tyłku. Irytacja momentami okazuje tak silna, że zwykłe krzyczenie do telewizora nie pomaga, ba! Chcielibyśmy wręcz udusić wkurzającą postać własnymi rękoma!
Pisanie scenariusza nie należy do najłatwiejszych zadań, mam tego świadomość. Zaplanowanie akcji, osadzenie bohaterów i stworzenie ciekawych kreacji to tylko nieliczne wymogi. W każdym serialu i filmie należy odpowiednio wyważyć charaktery postaci. Nikogo nie porwie produkcja, w której wszyscy będą dupkami albo idiotami. Zachowanie właściwego balansu umożliwia wyłącznie dobór różnorodnych bohaterów. Dzięki temu nie raz zaobserwujemy sprawdzone połączenia nerda i pięknej, wyluzowanej dziewczyny, inteligentnych naukowców i zwykłych ludzi, superbohaterów i śmiertelników, nudnych, szarych ludzi i gangsterów, zderzenie świata dzieci i dorosłych. No i w każdym serialu musi trafić się perełka, która od początku do końca będzie grać nam na nerwach. Gdyby spojrzeć na przekrój seriali, takich postaci jest masa! To właśnie ta irytacja zmusza nas do działania, do życzenia postaci jak najgorzej, do komentowania. Irytacja jest podobno przedsionkiem gniewu. A w niego wpadamy, gdy denerwująca postać nie umiera, choć już dawno powinna.
Spis treści
Tacy jak my
Gdyby to ode mnie zależało, pokazałabym tym wszystkim wrednym postaciom, gdzie ich miejsce. Pewnie to nie tylko moje uczucie, lecz większości z nas, serialomaniaków. Pytanie, skąd bierze się ta cała irytacja z nimi związana? Socjologowie powiedzieliby pewnie, że dostrzegamy w znienawidzonych postaciach własne wady. Ale czy aby na pewno? A może po prostu scenarzyści stworzyli je tak, aby z góry były obiektami nienawiści. Przyznam się bez bicia, irytują mnie postacie, które przejawiają moje najgorsze cechy. Ale są też postacie z zupełnie innej kategorii, które wzbudzają globalną irytację. W końcu jak można przejść obojętnie obok bohaterki, która jest matką dzieci męża swojej córki, była 7-krotnie żonata z tym samym mężczyzną, spała z każdym męskim osobnikiem w swojej rodzinie, zdradzała i knuła z każdym… A to dopiero początek zestawienia. Stworzenie listy z irytującymi bohaterami sprawiło mi trochę radości.
Brooke Logan (Moda na sukces)
Irytacja to pierwsze, co ciśnie się na usta. Przy tej postaci chyba szybciej byłoby wymienić z kim nie spała, nie miała ślubu, kogo nie zdradziła i nie zraziła do siebie. Przez ponad 20 lata emisji Mody na sukces Brooke stała się chyba najbardziej znienawidzoną kobiecą postacią: nie lubimy jej my, nasze siostry, mamy i babcie. Nie wiem nawet, czy warto komentować coś więcej. Dziwi mnie jedynie, że Katherine Lang, tak wytrwałe przez lata wcielała się w rolę Brooke. Czy to brak ambicji, czy może jednak sympatia to bohaterki? Pozostaje to tajemnicą. Myślę jednak, że Brooke Logan jeszcze na długo zapisze się w historii seriali.
Skyler White (Breaking Bad)
Tej postaci po prostu nie da się polubić. Od samego początku Breaking Bad, Skyler wkurza. I to nie tylko to, co mówi, ale sama jej osoba jest irytująca. Średniej urody, czepiająca się o wszystko, co chwilą żądająca czegoś. Nie jest żadną uwodzicielką przecież, a księgową. Aż chce się zastanowić, co Walter w niej widział. Wszystko, co robi mężczyzna, robi z myślą o Skyler i rodzinie. Tymczasem zwykły człowiek jest na skraju załamania, oglądając bohaterkę w akcji. Na początku okazuje się straszną histeryczką, niezdecydowaną i ciągle męczącą biednego Walta. Potem sytuacji się zmienia, a Skyler przechodzi na ciemną stronę i staje się wredna, wyrachowana bardziej niż mąż i fałszywa. Ostatecznie jednak nawet Walter ma jej dość (i chciałoby się powiedzieć, a dobrze jej tak).
Rita Bennett (Dexter)
Ta pani idealnie pasowałaby na siostrę Skyler White. Nic nie ucieszyło fanów Dextera tak, jak uśmiercenie jego serialowej żony. To kolejne potwierdzenie, że uwielbiamy antybohaterów, do szpiku złych, a gardzimy ich kochającymi żonami, które gdyby mogły, zamęczyły by nas. A czym zasłużyła sobie Rita na miejsce na liście? Na pozór nie robi nic złego, chce jedynie aby Dexter był lepszym ojcem, nie poświęcał wszystkiego dla pracy, a tymczasem próbuje zmienić męża, aby nie był seryjnym mordercą i przestał być sobą. Poza tym naiwność Rity mogłaby sięgnąć do Stanów i z powrotem. Naiwna i wkurzająca, fatalne połączenie.
Zoe Barnes (House of Cards)
Zoe, Zoe… sama się prosiłaś o los, który zgotowali ci scenarzyści. Rzeczy irytujących mnie w Zoe jest wiele, może na początku wygląd szarej myszki i niedojrzałość. Ni stąd, ni zowąd zwykła dziewczyna ma romans z wysokiej rangi politykiem. W normalnym świecie mało realne. W dodatku wszystko co robi, ma służyć polepszeniu jej sytuacji zawodowej, przez co staje się wyrachowana i bez uczuć. Jednocześnie zachowuje się jak dziecko, jest infantylna, nieznośna niczym mucha, rozpieszczona i pakuje się w kłopoty z własnej głupoty. Irytuje w każdym calu i w pewnym momencie jesteśmy skłonni stanąć po stronie Underwooda.
Sookie Stackhouse (Czysta krew)
Niestety tym razem najbardziej irytująca okazuje się główna bohaterka. Przeżyłam parę sezonów, ale postać Sookie nie pozwoliła mi na dalsze oglądanie. Rozumiem, że scenarzyści bardzo chcieli podkreślić kolorem włosów naiwność i głupotę bohaterki, ale o rany! Ile można? Mam wrażenie, że Sookie jest po prostu tępa, nierozgarnięta, naiwna, nie potrafi logicznie myśleć, więc pakuje się w tragiczne sytuacje. W dodatku miała być prostą dziewczyną z małego miasteczka, a czasem odnoszę wrażenie, że żyła chyba na odludziu, z dala od internetu. Każdy popis aktorski odtwórczyni głównej roli obniża poziom serialu. Irytujące jest też niesamowicie jej niezdecydowanie. Gdyby w mieście były jeszcze 4 inne wampiry, wilkołaki, to Sookie pewnie i z nimi by romansowała po kolei. Taka trochę współczesna Brooke.
Joffrey Lannister (Gra o tron)
Tego pana nie trzeba przedstawiać. Zanim dorósł, w jego żyłach płynął już jad żmii, wyssany z mlekiem matki. Nic dziwnego, skoro intryg, knucia, zła i podłości uczył się od najbliższych. Jednak swoistą irytację widzów spowodował swoimi późniejszymi poczynaniami jako młodociany król. Bezlitosny, bezkarny, beztroski, próżny, lekceważący, podły, mściwy, krnąbrny to tylko nieliczne określenie dla tej postaci. Na jego śmierć na ekranie czekaliśmy z utęsknieniem i nic nie uradowało nas tak, jak chwila radości po jego zniknięciu. Przede wszystkim w Joffreyu irytuje bycie rozpuszczonym bachorem, któremu uchodzi na sucho absolutnie wszystko. Jest po stokroć zmanierowany i okrutny, a własna matka powinna się go bać. Nie wiem, kto jeszcze z Was marzył kiedyś, żeby pociągnąć go za ucho albo przełożyć przez kolano. Ja z pewnością i to nie raz.
Chuck Bass (Plotkara)
Jak przystało na serial o bogatych nastolatkach, musi znaleźć się jakiś napompowany pewny siebie koleś. Taki jest Chuck, a za każdym razem, gdy tylko wypowiada słowa:”I’m Chuck Bass”, mamy ochotę uderzyć go w twarz. Nie jest w końcu Jamesem Bondem, tylko rozpieszczonym szczeniakiem, który nie ponosi konsekwencji, robi to, na co ma ochotę i tylko podrywa dziewczyny. Irytuje również jego styl bycia i modna fryzurka. Jest strasznie powierzchowną postacią. W trakcie trwania serialu oczywiście przechodzi metamorfozę, jednak dla mnie zawsze pozostanie nadętym Chuckiem.
Choć życzylibyśmy szybkiej śmierci każdej z tych postaci, to nie może być tak kolorowo. Każdy irytujący charakter ma rolę do odegrania. Bez nich serialowe życie byłoby nudne, przewidywalne i proste. Zawsze powinien pojawić się ktoś, kto będzie męczył, suszył głowę o drobiazgi i zachowywał się dziecinnie. Czasem irytacja przechodzi w sympatię, czasem w złość. Wszystko zależy od człowieka. Ta lista jest bardzo subiektywnym wyborem i żeby nie było – nie mam nic do kobiet (choć zajmują większość listy). Myślę, że to scenarzyści czerpią małą radość z czynienia serialowych kobiet, tymi wrednymi. Szczególnie w czasach, gdy kochamy i wielbimy antybohaterów, jak Walter czy Dexter. W tym przypadku dla kobiet nie pozostaje zbyt dużo miejsca. W cieniu uwielbianych samców, muszą być wredne na drugim planie.
Walter Wbite kochany i uwielbiany?!Wszystko robił dla rodziny?! Ktoś tu nie oglądał serialu ze zrozumieniem…