Krakowskie potwory, wreszcie pojawiły się na platformie Netflix . Przyznam szczerze, że to miasto jest mi bardzo bliskie i byłam naprawdę podekscytowana tą premierą. Uwierzcie na słowo, Kraków skrywa wiele pięknych zakamarków i tajemnic… Przekonajmy się więc, czy twórcom udało się przenieść ten niepowtarzalny klimat na ekrany! Z pewnością nie było łatwo.
Spis treści
Krakowskie potworki
Na początek, kilka formalności. Krakowskie Potwory to połączenie fantasy i horroru wyreżyserowane przez Kasię Adamik (Pokot, Wataha) oraz Olgę Chajdas (1983, Nina). Naprawdę należy się duży plus dla twórców za chęci stworzenia czegoś nowego i niszowego (oczywiście na naszym rynku). Ostatnią produkcją, która tak przykuła moją uwagę był serial Otwórz oczy (jeżeli jeszcze nie widzieliście to koniecznie go nadróbcie). Słowiańska mitologia, bez dwóch zdań przebija się tutaj na pierwszy plan. Interesujące, pomyślicie… To prawda, aczkolwiek wykonanie może zepsuć nawet najlepszy pomysł.
Alex (Barbara Liberek) to główna bohaterka całej opowieści. Słyszeliście o krakowskim Collegium Medicum? To prestiżowy wydział medycyny, na który naprawdę trudno się dostać. Właśnie tam studiuje nasza Alex, należąca do wybitnych uczniów. Dobre oceny, stypendium socjalne i jeden dziwny rysunek, który zmieni wszystko… Dziewczyna zostaje zauważona przez profesora Zawadzkiego (Andrzej Chyra), który nakłania ją aby dołączyła do „koła naukowego”. Razem z Alex, będzie ich tam dziewiątka. Cóż to za liczba zapytacie? Magiczna? A może w pewien sposób związana z mitologią? Pewne jest to, że ma ona duże znaczenie. Alex nie została jednak tam zaproszona bez powodu. Dziewczyna widzi rzeczy, których nie powinna…
Upiorna narracja
Chciałabym jeszcze raz zaznaczyć, że pomysł na fabułę był naprawdę mocny i wykorzystanie tak pięknego miasta jak Kraków, mogło tutaj jedynie pomóc. W końcu ma ono w sobie coś mistycznego… Nic jednak nie zdoła obronić tych mocnych stron, kiedy scenariusz okazuje się „potworny”. Od samego początku panuje swego rodzaju CHAOS. Nie mówię już nawet, że nie byłam się w stanie zorientować o co chodzi po pierwszych 30. minutach oglądania, ale nawet po jednym odcinku. Może było to rozczarowanie? Dzieje się dużo, wątki się na siebie nakładają, niektóre się zaczynają (i to nawet całkiem dobrze), ale wcale się nie kończą albo nie są rozwijane.
Uważam, że aktorzy dali z siebie wszystko. Andrzej Chyra, Anna Paliga, Magdalena Osińska, Stanisław Linowski, Mateusz Górski – to naprawdę fajnie zagrało i czuje ogromny niedosyt. Bardzo fajnie, że tak wielu młodych i zdolnych aktorów, zostało dopuszczonych do głównych ról. Mam małe zastrzeżenia co do bohaterki – Alex (Barbara Liberek). Wydaje mi się jednak, że nie skupiają się one na jej aktorstwie a na myśli, że zwyczajnie nie miała czego grać. Dosłownie z żadnym bohaterem nie byłam się w stanie „zaprzyjaźnić”. Wiecie, kiedy zaczynacie lubić jakąś postać i kibicujecie jej do końca sezonu lub na odwrót – pojawia się zły charakter, którego nie znosicie. Cóż, nie było ani tego, ani tego, przez co losy bohaterów były mi praktycznie obojętne.
Mistyczna atmosfera
Może tytułowe Krakowskie potwory, skupiły na sobie większą uwagę twórców, niż „zwykli” bohaterowie. Swoją drogą wyglądały one, conajmniej dziwnie. Słyszałam również parę głosów, które porównywały je do potworów z teen dram, może coś w tym jest. Występuje oczywiście kilka elementów, które należy docenić. Jednym z nich napewno są zdjęcia. Przepiękne ujęcia Krakowa i Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dodatkowo kolory, estetyka i detal, który osobiście uwielbiam i zwracam na takie rzeczy uwagę. Muszę również wyróżnić nieziemską scenografię, która nadawała całości wyjątkowego klimatu. Co do charakteryzacji i kostiumów, miałabym jakieś wątpliwości ale nie jest to (w tym przypadku) najistotniejszy punkt programu. Napewno nie można odebrać tej produkcji, wykreowania wyjątkowej atmosfery. To się udało!
Krakowskie potwory – recenzja 8. upiornych odcinków – podsumowanie
Czy jest to serial, który poleciłabym swoim znajomym? Niestety nie. Przyznam się, że sama go przemęczyłam i ciężko było mi obejrzeć te kilka odcinków. Mimo fajnego aktorstwa i cudownych zdjęć… Jeżeli scenariusz jest mankamentem, to ciężko byłoby to obronić. Wielka szkoda, ponieważ zapowiadało się ciekawie. No cóż, chyba musimy poczekać na kolejną próbę stworzenia fantasy, oby tym razem udaną. Dajcie znać czy obejrzeliście już Krakowskie potwory. Może spodobał Wam się ten serial? Jeżeli tak, koniecznie napiszcie dlaczego.
0 komentarzy