Ród smoka – recenzja 1. sezonu serialu

j

Autor: Dorota Gola

}

Data: 26 października 2022

Ród smoka, ekranizacja na podstawie prozy Georga R. R. Martina, wzbudzał przeróżne emocje od momentu, kiedy ogłoszono jego powstawanie. Wiele osób wyczekiwało go z niecierpliwością, inni natomiast wyrażali niemałe obawy, zwłaszcza po rozczarowującym ostatnim sezonie Gry o tron, której serial jest prequelem. Po prawie trzech latach od pierwszych informacji o zamówieniu serialu, w tym roku fani mogli w końcu oglądać produkcję na platformie HBO Max. Odcinki wychodziły co tydzień w nocy z niedzieli na poniedziałek i wzbudzały w widzach mnóstwo ekscytacji, na co idealnym dowodem były zacięte dyskusje po każdym z nich.

Taniec Smoków

Dla tych, którzy nie wiedzą, akcja Rodu smoka rozgrywa się 172 lata przed Daenerys Targaryen. Historia skupia się na wydarzeniach prowadzących do słynnego Tańca Smoków, czyli wojny domowej o sukcesję pomiędzy Rhaenyrą i jej przyrodnim bratem Aegonem. Pierwszy odcinek zaczyna się wybraniem Viserysa, ojca wcześniej wspomnianej dwójki, na następcę Żelaznego Tronu. Następnie śledzimy losy rodziny Targaryenów od momentu młodości Rhaenyry.

rod smoka1
źródło HBO Max

Doskonale dobrani aktorzy

Ród smoka jest skonstruowany tak, że w prawie każdym odcinku mamy kilkumiesięczny lub kilkuletni przeskok czasowy, więc w połowie sezonu (po największym przeskoku) następuje wymiana niektórych aktorów, którzy grali młodsze wersje. Z tym oczywiście wiązały się obawy co do tego jak różnym odtwórcom jednej roli uda się pogodzić swoje własne wizje na daną postać. Największe wzbudzały osoby wcielające się w dwie główne bohaterki – Rhaenyrę i Alicent, gdyż relacja między nimi w serialu jest o wiele ważniejsza niż w powieściowym pierwowzorze. Wszelkie niepewności okazały się jednak całkowicie niepotrzebne, ponieważ zarówno młodsze (Milly Alcock i Emily Carey) wersje dziewczyn, jak i starsze (Emma D’Arcy i Olivia Cooke), doskonale zrozumiały te postaci i w bardzo przekonujący oraz konsekwentny sposób oddały charaktery każdej z nich.

Wiele ambiwalentnych emocji wzbudzała Alicent i to w jakim kierunku twórcy oraz aktorki odgrywające jej rolę zdecydowali się iść z tą postacią, jednak ja uważam, że pod wieloma względami była to bardzo dobra decyzja. Serialowa wersja nie tylko jest o wiele bardziej złożoną bohaterką, lecz także w pewnym sensie tragiczną. Oczywiście, można mieć wrażenie, że w końcowych odcinkach twórcy nieco przesadzili z budowaniem całego konfliktu na nieporozumieniu, jednak całościowo relacja Alicent i Rhaenyry, nie zostaje w najmniejszym stopniu zaburzona przez zmianę aktorów w połowie sezonu i nadal bardzo angażuje widzów. Rozwój tego, co dzieje się między tą dwójką, śledzimy od momentu, kiedy obie są sobie bardzo bliskie, lecz im dalej w las, tym więcej różnic się między nimi pojawia i zaczynają się od siebie oddalać. Jednak nawet jak myślimy już, że doszliśmy do punktu, z którego nie ma dla nich odwrotu, to nadal sentyment do tego, co było, ciąży nad nimi jako fikcyjnymi postaciami i nami jako widzami.

ZOBACZ TEŻ  Irma Vep - nowy serial HBO Max z Alicią Vikander w roli głównej

Inni aktorzy oczywiście nie pozostają w tyle z odwzorowywaniem swoich postaci, każdy z nich wypada przekonująco w swoich rolach. Paddy Considine (Viserys) nie bez powodu otrzymał ogrom pochwał, również od samego Martina, dotyczących tego, co zrobił ze swoim bohaterem na ekranie, bo trzeba przyznać, że niezależnie jakie emocje ta postać wzbudzała w widzach, to została zagrana fenomenalnie.

rod smoka serial hbo 4 1000

Wielkie intrygi polityczne?

Oczywistym jest to, że w Westeros nie obejdzie się bez mnóstwa intryg politycznych, do czego przyzwyczaiła nas już Gra o tron. Podobnie jest też tutaj. W pierwszej połowie sezonu, którą spokojnie można uznać za ciszę przed burzą, czyli wprowadzenie do tego, co ma nadejść w postaci Tańca Smoków, poznajemy bohaterów, ich dynamikę oraz zasady panujące na królewskim dworze. Sugerowane nam jest od samego początku, że król Viserys jako władca dosyć łatwo ulega wpływom innych i w pewnym momencie staje się jasne, że niektórzy chcą to wykorzystać dla własnych celów.

Chociaż obecnie w królestwie są czasy względnego pokoju, przez cały czas widz z tyłu głowy ma świadomość, że polityka odgrywa duże znaczenie w tym serialu. W końcu chodzi o utrzymanie całego królestwa zjednoczonego. Sam Viserys niejednokrotnie zastanawia się co jego spokojne panowanie i niechęć do angażowania się w walki zbrojne, aby uzyskać nowe tereny, świadczy o nim jako o królu. Mamy pokazane posiedzenia rady, przebitki z wojny prowadzonej przez Daemona, jednak wszystko jest wyważone tak, że oglądający nie czują się tym przytłoczeni.

Muszę jednak przyznać, że trochę się to psuje pod koniec sezonu, zwłaszcza w ostatnich dwóch odcinkach, które poświęcone są każdemu teamowi z osobna. Wielkie intrygi polityczne czy żądza władzy schodzą niejako na drugi plan na rzecz nieporozumień i chociaż w pewnym stopniu fabularnie to nawet działa, to może być trochę rozczarowujące.

rod smoka2
źródło: HBO Max

Przeskoki czasowe i wycięte sceny

Pierwszy sezon składał się z 10 odcinków i każdy trwał mniej więcej godzinę, a mimo to w pewnych momentach dało się odczuć, że czegoś brakuje, że coś mogło być poprowadzone lepiej, bardziej rozwinięte, jeśli nawet nie dla samej wartości fabularnej, to dla widzów. Z wiadomości spoza planu wiadomo, że niektóre sceny na pewno zostały wycięte, ponieważ najwidoczniej nie było na nie czasu w odcinkach, a twórcy zdecydowali, że nie odgrywają aż tak ważnej roli dla historii. Z jednej strony jest to zrozumiałe, z drugiej natomiast narodziło pewne niedopowiedzenia.

ZOBACZ TEŻ  3 nowe seriale w maju na HBO Max – kryminał, komedia i talk show

Do tego również dochodzą przeskoki czasowe prawie co odcinek, w wyniku czego w każdym z nich było upchane dużo ważnych wydarzeń, a akcja pędziła. Miało to swoje plusy, ponieważ dzięki temu serial oglądało się ciekawie i nie było chwili, żeby poczuć się znudzonym, natomiast miałam wrażenie, że czasem przydałaby się chwila oddechu. W połowie sezonu mamy dziesięcioletni przeskok czasowy przez co następuje wtedy zmiana niektórych aktorów i mam wrażenie, że brakowało tam jednego odcinka, który pozwoliłby nam po prostu zapoznać się z tymi po części nowymi bohaterami. Zamiast tego zostaliśmy wrzuceni w sam środek akcji, narastających konfliktów i zanim zdążyliśmy się przyzwyczaić do niektórych postaci, to już musieliśmy się z nimi żegnać.

Czuć epickość

Co prawda w całym sezonie scen ze smokami nie ma wcale aż tak wiele jak można by się było spodziewać, ale kiedy już są, to są bez wątpienia epickie, a efekty specjalne wyglądają naprawdę bardzo dobrze. Jednak to nie te momenty w serialu wywarły na mnie największe wrażenie. Zdecydowanie bardziej przemówiły do mnie niektóre konfrontacje między bohaterami (np. ta z odcinka siódmego) czy sceny obu koronacji, które mimo że każda z nich była różna, to obie zapadały w pamięć.

rod smoka3
źródło HBO Max

Jak już mowa o koronacjach, to na wyróżnienie zdecydowanie zasługuje Tom Glynn-Carney wcielający się w rolę starszego Aegona, ponieważ sposób w jaki portretuje on charakter swojego bohatera w dziewiątym odcinku jest nadzwyczajnie trafiony. Równie świetnie została zagrana sama końcówka ostatniego odcinka, gdzie pomimo wyciszenia dźwięków, widza przechodzą ciarki przez samo to, jakie emocje widnieją na twarzy głównej bohaterki.

Recenzja Rodu smoka – podsumowanie

Serial jest zrobiony naprawdę porządnie i dobrze się go ogląda. Scenarzyści musieli przefiltrować materiał bazowy, ponieważ książkowy pierwowzór nie jest ciągłą historią opowiadaną z perspektywy zaangażowanych bohaterów, a raczej fragmentarycznymi przekazami świadków historycznych, którzy nie byli stuprocentowo wiarygodni. Ze względu na to podjęte zostały decyzje o tym, co pokazać w serialu i w jaki sposób, a co pominąć. Widać, że twórcy mieli na to jakiś konkretny pomysł i za nim w miarę konsekwentnie podążali, chociaż przyznam szczerze, że czasem podjęłabym inne wybory fabularne.

DOŁĄCZ DO DYSKUSJI I SKOMENTUJ

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O autorze

Dorota Gola

Miłośniczka literatury i kina. W wolnych chwilach uwielbia oglądać seriale, a w szczególności robić maratony całych sezonów.