Dzisiaj omówimy termin, który wbrew pozorom nie wiąże się ze światami science fiction ani robotyką. Czym właściwie jest reboot? Zacznijmy od prostej definicji.
REBOOT to film lub serial podejmujący temat wcześniejszego dzieła z tej samej serii, niebędący jednak bezpośrednią kontynuacją ani utworem poprzedzającym wydarzenia z danej fabuły. Tego rodzaju produkcja rozpoczyna nową serię opowiadającą o konkretnej postaci albo wprowadza inny wątek. Reboot opisywany jest niekiedy jako sposób na przemianowanie albo ponowne uruchomienie wcześniej ustanowionego uniwersum. Uważa się, że sam termin pochodzi od ponownego włączenia systemu komputerowego.
Spis treści
Reboot a remake
Reboot bywa mylony z remakiem. Dlaczego? Prawdopodobnie w związku z tym, że również stanowi on opowiedzenie znanej historii na nowo. Reboot, w odróżnieniu od remake’u, nie podejmuje jednak tych samych wątków, co konkretny serial czy film stworzony przez poprzednich twórców, ale stara się przedstawić opowieść w nowym świetle, nie nawiązując ściśle fabułą do wcześniejszej produkcji. Reboot można zatem potraktować jako swego rodzaju „restart” serii – odświeżenie, danie jej jeszcze jednej szansy, powołanie do życia. Skoro wiemy już, czym jest reboot, pora przejść do przykładów.
Dynastia
W 2017 roku wyemitowano reboot kultowej już opery mydlanej z 1980 roku. W serii zaktualizowano kilka elementów z oryginału, w tym przeniesiono akcję z Denver do Atlanty i zmieniono płeć Sammy Jo. Ponadto w nowej odsłonie Dynastii zarówno nowa żona Blake’a, jak i jej bratanek, są Hiszpanami, a rodzina Colby to Afroamerykanie.
Serial opowiada o Fallon Carrington, która jest pewna, że otrzyma od ojca imperium. Nieoczekiwanie Blake Carrington wzywa swoje dzieci, aby przedstawić im nową żonę, Cristal. Od tej pory córka Carringtona stara się udowodnić, że jej macocha jest oszustką. Reboot zachował wystarczającą ilość uroku swojego poprzednika, by oferować wciągającą przyjemność oglądania, choć oczywiście nie odtworzył magii oryginału. Widzowie koniec końców uznali, że produkcja okazała się godną spadkobierczynią legendarnej Dynastii.
Battlestar Galactica
Battlestar Galactica został stworzony przez Ronalda D. Moore’a. Serial jest rebootem produkcji z 1978 roku o tym samym tytule. Fabułę osadzono w odległym układzie gwiezdnym, gdzie cywilizacja ludzi żyje na grupie planet znanych jako Dwanaście Kolonii. W przeszłości Kolonie były w stanie wojny ze stworzonymi przez siebie androidami, znanymi jako Cyloni. Nie-ludzie otrzymują wsparcie naukowca. Niespodziewanie atakują Kolonie, niszcząc planety i ich populacje. Z miliardowej liczby ludności przeżywa tylko około 50 000 ludzi, z których większość znajdowała się na statkach cywilnych, które uniknęły zniszczenia. Z całej Floty Kolonialnej tytułowy Battlestar Galactica wydaje się być jedynym okrętem, który przetrwał atak. Pod dowództwem Williama „Billa” Adamy i Laury Roslin, Galactica i jej załoga podejmują się zadania prowadzenia małej zbiegłej floty ocalałych w kosmos w poszukiwaniu legendarnej trzynastej Kolonii.
Niektórzy fani oryginalnej serii z lat 70. Skrytykowali reboot za mroczny ton i jej rzekomy moralny relatywizm. Mówiono, że program opowiadający o nadziei, wierze i rodzinie zamieniono w pokaz rozpaczy, przemocy i dysfunkcji.
Charmed
Reboot serii o tej samej nazwie, stworzonej przez Constance M. Burge, która pierwotnie była emitowana w latach 1998–2006. Czarodziejkami w nowej odsłonie opowieści o magii są siostry Macy, Mel i Maggie. Rodzeństwo ma chronić ludzkość przed siłami zła w fikcyjnym miasteczku uniwersyteckim.
Jakie zmiany wprowadzono względem oryginalnej serii? Przykładowo akcję przeniesiono z San Francisco do Hilltowne. Ponadto środkową siostrę uczyniono lesbijką, najmłodszej z rodzeństwa nadano moc telepatii, imiona sióstr rozpoczęto literą „m” zamiast „p”, a nazwisko Halliwell zmieniono na Vera. Ponadto nowa obsada okazała się bardziej urozmaicona etnicznie. Reboot określany w materiałach promocyjnych jako „dziki, zabawny i feministyczny” zebrał mieszane recenzje.
Obsesja kręcenia na nowo
Nierzadko nowa obsada, efekty specjalne czy innowacje fabularne nie zapewniają rebootowi sukcesu. Jednak zwykle już przed premierą produkcji pojawiają się opinie, że chęć tchnięcia życia w stare uniwersum nie skończy się niczym dobrym i raczej przypomina zombifikację niż zmartwychwstanie. Ilekroć Hollywood i stacje telewizyjne zbyt mocno pochylają się nad restartami i przeróbkami, krytycy i inni uczestnicy popkultury zaczynają rwać włosy z głowy.
Rebooty są prawie zawsze przedstawiane jako oznaka twórczego bankructwa albo rozpaczliwa próba zarobienia jeszcze więcej na danej franczyzie. Ale czy warto już na starcie dyskredytować chęć opowiedzenia danej historii inaczej, odmawiać prawa do skupienia się na ciekawym bohaterze drugoplanowym albo po prostu odświeżenia tego, co już pokryło się patyną? Według mnie powstawanie rebootów paradoksalnie świadczy o kreatywności i odwadze, szczególnie, gdy na warsztat bierze się dzieła kultowe.
A co Wy myślicie o reanimacjach wątków i poszerzaniu uniwersów? Jak oceniacie rebooty – jako chorobę toczącą popkulturę czy jako ożywcze twory?
0 komentarzy