Amerykański serial Netflixa „Outer Banks” dostarczył w ubiegłym roku mnóstwo emocji, a każdy widz śledził z napięciem przygody grupy nastolatków zwanej „płotkami”, którzy to poszukiwali zaginionego skarbu. W tym miesiącu powracamy do tytułowej wyspy w Karolinie Północnej i raz jeszcze dajemy porwać się w wir tej niesamowitej historii. Jak wypada 2 sezon. Zapraszam do recenzji.
Uwaga! Tekst może zawierać spoilery co do fabuły pierwszego sezonu, a także informacje dotyczące wydarzeń z drugiego sezonu.
To nie koniec walki o złoto
Ostatni odcinek pierwszego sezonu zakończył się dość dramatycznym wydarzeniem. John B. (Chase Stokes) – lider „płotek” oskarżony o morderstwo szeryf Peterkin, wjechał łódką wraz z Sarah (Madelyn Cline) w sam środek sztormu. Nie mieli oni wyjścia, jeśli chcieli oni uciec ścigającym ich stróżom prawa, na szczęście wszystko zakończyło się dobrze. Trafili oni na statek przemytników zarządzanych przez Terranca (Terence Rosemore) i udało im się dopłynąć do lądu, którym okazały się Bahamy.
Para będzie musiała ukrywać się więc w obcym państwie, gdyż należy pamiętać o tym, że są oni zbiegami. A czyhać na na nich będą nie tylko policjanci, ale także ojciec dziewczyny (Chip Esten), a także jej nieprzewidywalny starszy brat – Rafe (Drew Starkey). Wszystko to sprawi, że czeka ich jeszcze więcej przygód, z tą różnicą, że teraz każdy błąd wiązał będzie się z poważnymi skutkami. Większe emocje i napięcie wpłyną też na oglądających, którzy jeszcze bardziej kibicować będą bohaterom, których zdążyli już polubić.
W tym samym czasie pozostałe płotki, czyli Kiara (Madison Bailey), Pope (Jonathan Davis) oraz JJ (Rudy Pankow), zmierzyć będą się musieli z sytuacją po zaginięciu przyjaciół, a także podejmą próbę zyskania dowodu, który sprawi, że John zostanie oczyszczony z zarzutów. W międzyczasie przeżywać oni będą kolejne przygody, także te na polu uczuciowym oraz związane ze swoją rodziną, które nie do końca rozumie ich zachowanie. Postacie te w nowych epizodach zostały przedstawione jeszcze szczegółowiej, co sprawia, że możemy ich poznać jeszcze głębiej, a co za tym idzie jeszcze bardziej polubić.
Stara i nowa przygoda
Pierwszy sezon opowiadał historię poszukiwania skarbu, którym było złoto warte nawet 400 milionów dolarów, które to zaginęło blisko 300 lat temu. Właśnie wtedy znajdowało się ono na pokładzie statku „Royal Merchant”, który to niestety zatonął. Jak się później okazało nie wszystko było stracone i nasi bohaterowie kierując się wskazówkami pozostawionymi między innymi przez zmarłego ojca Johna dotarli do kosztowności. Niestety wszystko zostało im odebrane za sprawą bezwzględnego Warda Camerona. „Płotki” jednak się nie poddadzą i jeszcze powalczą o skarb, w którego odnalezienie włożyli tyle wysiłku.
Co ciekawe „walka o złoto” do której dojdzie, to nie jedyna przygoda, która to na nich czeka. Czekają na nich również nowe przeżycia związane z tajemniczą panią Limbrey (Elizabeth Mitchell), która wydaję się mieć duży związek z dawno zaginionym statkiem. Proponuje ona nastolatkom współpracę, w której to każdy z nich zyska, a jej celem okazuje się odnalezienie klucza do niezwykłego krzyża Santo Domingo. Wszystko to kontrolować ma jej pomocnik – Renfield (Jesse C. Boyd), a z całą historią duży związek wydaje się mieć Pope.
Jeszcze większe emocje
Po obejrzeniu pierwszego sezonu „Outer Banks” wydawało się, że Netflixowi trudno będzie w nowych odcinkach przebić liczbę przygód i akcji, których to doświadczyli główni bohaterowie. Jak się jednak okazało, były to jedynie obawy po drugi sezon sprawia jeszcze większą frajdę niż ten premierowy, wprowadza przy tym nowe postacie czy lokalizacje, czy też rozbudowuje już te znane w taki sposób, że chce się coraz więcej. Dobrze, więc że popularność tej pozycji na całym świecie wskazuje na to, że być może doczekamy się kolejnych sezonów.
Jeśli chodzi o takie nowe rzeczy, to na pewno w tym miejscu trzeba wyróżnić umiejscowienie części akcji na Bahamach, a co za tym idzie wprowadzenie nowych postaci związanych z tym miejscem. Już od jakiegoś czasu w mediach społecznościowych serialu zapowiadano dołączenie do serialu Cleo (Carlacia Grant) i tak jak pisano dziewczyna dała produkcji powiew świeżości, a także została doskonale przyjęta o czym świadczą komentarze widzów. Prawdziwym zaskoczeniem jest jednak kierunek w jakim poprowadzono postać Rafe’a. Stał się on takim złoczyńcą, że może on pełnoprawnie rywalizować z najlepszymi tego typu bohaterami, z innych seriali.
Ostatni odcinek jest zaś prawdziwym popisem i daje pole do manewru jeśli chodzi o kolejny sezon, który mam nadzieje powstanie. A wy jak oceniacie kontynuacje „Outer Banks”? Czy nowe odcinki dorównują tym z pierwszego sezonu? Podzielcie się swoją opinią w komentarzu.
0 komentarzy