Od początku marca na platformie Netflix pojawił się serial, który gościł już wcześniej na innych platformach streamingowych, a mianowicie „The Bold Type” , w polskim tłumaczeniu „Dziewczyny nad wyraz”. Tytuł wskazuje na to, że bohaterkami są pewne siebie dziewczyny, które śmiało idą przez życie zawodowe i prywatne. Ale czy jest tak w rzeczywistości? Poniżej The bold type – recenzja.
Spis treści
O fabule słów kilka
Przez niektórych krytyków serial nazwany został współczesnym „Seksem w wielkim mieście”. W istocie mamy tu do czynienia z głównymi bohaterkami, którymi są nie cztery, ale trzy przyjaciółki, choć czwarta postać – ich szefowa jest także wyraźnie zarysowana i ma niewątpliwy wpływ nie tylko na ich życie zawodowe, ale również postrzeganie świata. Dziewczyny pracują w kobiecym magazynie o wdzięcznej nazwie „Scarlet”, co niewątpliwie przywodzi na myśl „Przeminęło z wiatrem”. Jedna z dziewczyn Jane pracuje w dziale dotyczącym związków i plotek, ale ma znacznie większe ambicje, gdyż chce pisać o polityce.
Zatem namawia redaktor naczelną Jacqueline do tego, by taka rubryka pojawiła się w magazynie i udaje jej się mimo początkowych obiekcji i sceptycyzmu osób decyzyjnych, czyli wydawców. Jane jest w związku i w pewnym momencie zastanawia się nad tym, czy powinna związać się na stałe ze swoim partnerem, czy jednak spróbować innych opcji (kiedy testuje aplikację randkową). Mniej konserwatywna i bardziej odważna pod tym względem jest świeżo upieczona pracowniczka działu mody Sutton.
Obserwujemy swoisty trójkąt między nią a odnoszącym sukcesy biznesmenem Richardem i Alexem, choć nie można powiedzieć, że jest odpowiednikiem Samanthy z „Seksu w wielkim mieście”. Jest jeszcze Kat, czyli kierowniczka działu marketingu, która zajmuje się także, a może przede wszystkim kontaktami w social mediach. Ta z kolei odkrywa swoją seksualność i wchodzi w związek z fotografką i imigrantką z Iranu Adeną. Mamy tutaj zatem zarysowany kontekst rasowy, LGBT, a także kwestię wiz i prawa do pobytu. Życie prywatne dziewczyn kręci się wokół mody, imprez i facetów (lub kobiet), czyli tak jak w Seksie w Wielkim mieście, zresztą akcja również rozgrywa się w Nowym Jorku.
Zobacz naszą recenzję –> The bold type – recenzja 2. sezonu.
Czy fabuła jest tylko lekka, łatwa i przyjemna? Czy „danie” jest lekkostrawne czy raczej ciężkostrawne?
Jednak fabuła nie zawsze jest zupełnie lekka i scenarzyści próbują wprowadzać także poważniejsze wątki, które zarysowane są już od pierwszego sezonu. Niemniej jednak nie zawsze są one bardzo dokładnie przedstawione i czasem bywają spłycone. Tak było chociażby w przypadku wątku o nowotworze piersi. Chwali się, że autorzy serialu chcieli zachęcić młode kobiety do regularnych, profilaktycznych badań, zwłaszcza te w przypadku których, jak u jednej z bohaterek Jane, matka zmarła na owy nowotwór.
Dobrze pokazany jest mechanizm strachu przed badaniem i bagatelizowanie tematu przez młodą dziewczynę, która jeszcze nie ma 30 lat. Niemniej jednak niepotrzebnie w tym samym miejscu rozwijany jest wątek kwestii pokazywania kobiecych sutków w mediach społecznościowych. Bo niby swego czasu temat był na czasie, jednak łączenie jednego z drugim wypada jakby trochę niezgrabnie. Często zresztą ma się wrażenie, że twórcy w jednym odcinku chcą upchnąć zbyt wiele. Takie „danie” może być ciężkostrawne dla widza, zwłaszcza tego który oczekuje czegoś więcej niż serialu w stylistyce „guilty pleasure”. Pojawia się też wątek molestowania w pracy, czy nawet gwałtu.
Ten ostatni jest chyba najbardziej rozwinięty, a fakt, że jego ofiarą jest osoba, która uchodzi za kobietę silną, niezależną i pewną siebie może nieco zaskoczyć widza, choć raczej tego młodszego, bowiem wiele osób wie, że w życiu nie wszystko jest takie, jakim się wydaje. Tutaj pojawia się też wątek ciągłej walki kobiet o sprawiedliwość, zobrazowany dość dosłownie, w postaci kobiety robiącej codziennie swoisty happening i trzymającej wagę w swoich rękach…
Jak można ocenić serial „The Bold Type”?
Dla dorosłego, świadomego widza serial może się wydać zbyt odrealniony. Choć nie ma tu klasycznej opery mydlanej, to jednak właściwie z każdej sytuacji bohaterki wychodzą obronną ręką. Ale przecież trzeba przyznać, że nie jest to raczej serial dramatyczny, choć takie wątki się pojawiają.
Można go raczej nazwać serialem obyczajowym, który ma swoje plusy. Na pewno pokazuje siłę kobiecej przyjaźni, w której (o dziwo!) nie ma pierwiastka zazdrości, a jest zawsze wzajemna pomoc i zrozumienie. Bohaterki od razy akceptują to, że ich przyjaciółka jest lesbijką i kibicują jej związkowi. Nie ma zatem mowy o dyskryminacji. Serial może być zatem inspiracją dla młodych osób.
Poruszony zostaje również temat jakim jest hate w Internecie i to, że wpis w mediach społecznościowym może mieć bezpośredni wpływ na ludzkie życie, czyjeś samopoczucie czy samoocenę. Poruszanie takich wątków ma niewątpliwie walory edukacyjne, zatem za to serialowi należy się plus. Na pewno jest to dobra propozycja dla kobiet szukających serialu o kobiecej przyjaźni, z ogromną dozą mody i dawką lekkich wątków, a także tego co inspiruje i wpływa na życie współczesnych Millenialsów, a także pewną nutą poważniejszych treści. Czy jest to serial o śmiałych feministkach czy zagubionych Millenialsach? Raczej to drugie, bowiem choć dziewczyny radzą sobie w kwestiach zawodowych, to jednak ciągle brak mężczyzny (lub kobiety) u boku nie pozwala im być całkowicie spełnionymi.
The bold type sezon 5
W marcu 2021 zobaczymy ostatni już sezon The Bold type, czyli Dziewczyn nad wyraz i sezon ten będzie miał tylko sześć odcinków. Nie wiadomo jednak jeszcze kiedy trafi na Netflixa.
0 komentarzy