Szkoła dla Elity – 4. sezon – recenzja

}

Data: 23 czerwca 2021

Już jest! 4. sezon serialu Szkoła dla Elity gości na Netflixie już od zeszłego piątku (18 czerwca). Hiszpański dramat młodzieżowy, który szybko zyskał popularność w ostatnich latach powrócił z koleją dawką zbrodni, intryg, nastoletnich romansów, więc jeśli jeszcze nie mieliście okazji go obejrzeć i nie jesteście pewni, czy warto, zapraszam do przeczytania tej recenzji!

Szkoła dla Elity – nowa elita

szkoła dla elity, 4 sezon
fot. Twitter

W 4. sezonie Szkoły dla Elity części bohaterów, których losy śledziliśmy w poprzednich sezonach, już nie ma. Ukończyli szkołę i wyjechali. Zostają tylko ci, którzy muszą powtarzać rok w Las Encinas i Cayetana, która pracuje tam jako sprzątaczka. W miejsce tamtych wchodzą nowi uczniowie – Ari (Carla Díaz), Patrick (Manu Rios) i Mencía (Martina Cariddi).

W szkole zachodzi parę radykalnych zmian – Azucena, matka Andera, zostaje zwolniona, a jej stanowisko zajmuje Benjamin, który – jak się niedługo później okazuje – również jest ojcem nowoprzybyłej trójki.

Poznamy również francuskiego księcia – Phillipe’a (Pol Granch), którego pojawienie się jest nie lada wydarzeniem w Las Encinas i przez którego przybycie zostają wprowadzone skrajnie ekstremalne środki bezpieczeństwa: ochroniarze, kamery, bramy przy wejściu do szkoły wykrywające metale…

Szkoła dla Elity – nowe zasady, te same problemy

Nowy dyrektor wymaga od uczniów z Las Encinas dyscypliny i sumienności. Postanawia również, że stypendyści Samuel i Omar będą musieli udowodnić swoje prawo do uczenia się w tej prestiżowej szkole, więc organizuje im egzamin sprawdzający.

Pomimo tylu zmian zachodzących w Las Encinas, pewnych wątków możemy się już spodziewać, jak na przykład starcia klas czy morderstwa, którego skrawek jest nam pokazany w pierwszym epizodzie i do którego wyjaśnienia dążymy przez wszystkie 8 odcinków.

ZOBACZ TEŻ  Recenzja „Grace i Frankie”. Miłość, seks i kobieca siła po 70-tce

W 4. sezonie niektóre postacie są aż za bardzo przekoloryzowane. Można odnieść wrażenie, że twórcy nie wiedzieli, czym jeszcze mogą zaskoczyć widza, więc postanowili go zirytować i całkowicie zmienić jego postrzeganie względem niektórych znanych już bohaterów.

Szkoła dla Elity – przewidywalnie nieprzewidywalna

szkoła dla elity, 4 sezon
fot. Netflix

Dla jednych przewidywalność fabuły będzie aspektem negatywnym, jednak ja wiedziałam, że, tak jak poprzednie sezony, i ten będzie naszprycowany tajemnicą, której rozwiązania będziemy coraz bliżej z każdym odcinkiem, a pomimo tego i tak pochłonęłam ten sezon w dwa wieczory.

Pomimo iż Szkoła dla Elity znana jest już z tego schematu morderstwa, którego tajemnica ciągnie się przez wszystkie 8 odcinków i tak naprawdę wiemy, że owa tajemnica zostanie w pełni odkryta dopiero w ostatnim odcinku, ten ostatni sezon jest równie wciągający, co poprzednie.

W tym sezonie będziemy mogli śledzić aż pięć głównych wątków miłosnych, z których część rozkłada się również na dwa lub trzy mniejsze.

Wprowadzenie nowych bohaterów do fabuły było strzałem w dziesiątkę. Ari, Patrick i Mencía są postaciami o tak wyrazistych charakterach, że nie sposób przejść obok nich obojętnie. Każde z tej trójki jest inne, pod względem usposobienia zupełnie niepodobne do pozostałych, i gdyby nie fakt, że ich rodzinna relacja zostaje nam jasno nakreślona – pewnie do ostatniego odcinka ciężko byłoby się domyślić, co tak naprawdę ich łączy.

Szkoła dla Elity – problemy społeczne

To żadna nowość, że 4. sezon Szkoły dla Elity porusza kwestie, które są nam znane już z poprzednich sezonów. Podczas tego sezonu po raz kolejny jesteśmy świadkami walki między klasą robotniczą a klasą wyższą w hiszpańskim społeczeństwie. Po raz kolejny widzimy, że im więcej pieniędzy, tym więcej przywilejów. Tylko że w tym sezonie twórcy pozbawili produkcji jakiejkolwiek dyskrecji czy subtelności. Wydaje się, że chcieli w te sposób jeszcze głośniej zabrać głos w sprawach tak istotnych, jak dyskryminacja osób pochodzących z mniej zamożnych rodzin.

ZOBACZ TEŻ  Turn Up Charlie – recenzja 1. sezonu – Problemy rodzinne w imprezowym raju

Szkoła dla Elity – 4. sezon – podsumowanie

Zapewne myślicie sobie teraz „No, dobra, wszystko fajnie, ale czy warto obejrzeć?”. Powiem tak: jeśli tak jak ja jesteście fanami Szkoły dla Elity, to zdecydowanie warto obejrzeć 4. sezon. Zatęsknicie za niektórymi bohaterami, to fakt. Niemniej jednak poznacie nowych, równie barwnych, których albo polubicie – albo znienawidzicie. Nie można jednak mówić tu całkowitym braku emocji wobec nich.

Jeśli jesteście fanami serialu Szkoła dla Elity, tak jak ja będziecie ze zniecierpliwieniem wypatrywać kolejnych wskazówek, które pomogą Wam rozwiązać tajemnice morderstwa, a przy ostatnim odcinku możecie się nieźle zdziwić.

Tak więc czy warto obejrzeć? Zdecydowanie!

A jeśli macie 4. sezon już za sobą, koniecznie podzielcie się wrażeniami w komentarzu!

DOŁĄCZ DO DYSKUSJI I SKOMENTUJ

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O autorze

Magdalena Marcinków

Filolożka, poliglotka, nauczycielka języków i copywriterka / content writerka. Świadoma optymistka, joginka, pasjonatka mediów społecznościowych. Pozytywnie zakręcona.