Fabuła serialu Rojst podąża w interesującym kierunku. Atmosfera się zagęszcza, w dodatku kolejne etapy dziennikarskiego śledztwa sugerują, że scenarzyści mają dla nas sporo do zaoferowania. Po obejrzeniu 3. odcinka czuję niedosyt, a to chyba bardzo dobry znak, prawda?
Spis treści
Zarzyckiego metody śledcze
Młody dziennikarz zdecydowanie błyszczał w najnowszym odcinku, chociaż nie jestem pewna, czy „błyszczał” to dobre słowo, biorąc pod uwagę jego postawę względem ciężarnej małżonki. W każdym razie postać ta miała okazję pokazać się z nieco innej strony. Konfrontacja z wysoko postawionym ojcem i nowy trop w zamkniętej już przecież sprawie Grochowiaka stały się tłem dla rozkwitu nowych cech bohatera. Zdaje się, że Dawid Ogrodnik odnalazł się w tym brudnym i bagiennym klimacie.
Fronczewski… i wszystko jasne!
Bez względu na to, czy widziało się prolog serialu Rojst, który krążył swego czasu w sieci, czy nie, jasnym było, że enigmatyczny Kierownik hotelu odegra, jeśli nie kluczową, to na pewno istotną rolę. W tym odcinku wreszcie przemówił i, muszę przyznać, że czekam na więcej.
Festiwal gróźb i dobrych rad
Epizod 3. obfitował w kwestie wypowiadane z kamiennym wyrazem twarzy. Ich wydźwięk był co najmniej dwuznaczny. Najpierw ojciec Piotra Zarzyckiego daje do zrozumienia Wanyczowi, że ma względem swojego syna pewne plany, a potem znany już z wcześniejszych odcinków Kulik składa wizytę Teresie, żonie młodego dziennikarza. Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że nasz AS żurnalizmu narobił sobie, i nie tylko sobie, niezłych kłopotów?
Co będzie dalej?
Ja wątpliwości nie mam – będzie się działo! Narracja nabiera tempa, ale na tyle stopniowo, że odczuwane napięcie nie przysłania pozostałych elementów – wspaniałych zdjęć, udźwiękowienia i naprawdę interesujących kreacji.
Ogromnym plusem całej produkcji okazał się fakt, że wszystkie poboczne wątki zdają się idealnie uzupełniać ten główny, co nie jest domeną średniaków, lecz porządnych seriali. Kiedy już widz przyzwyczai się do drobnych mankamentów scenariusza (jak szybkie, mało znaczące wymiany zdań albo pojedyncze niekonsekwencje fabularne, które wskażę w całościowej recenzji), pozostaje tylko cieszyć się wszystkim innym, a wierzcie mi, jest czym.
0 komentarzy