Dziedzictwo Jowisza – 3 wady i zalety – recenzja

j

Autor: Konrad Midura

}

Data: 21 maja 2021

Jeżeli kochacie seriale superbohaterskie Marvela i DC, zapewne ucieszyła Was wieść, że Netflix wypuszcza Dziedzictwo Jowisza, swoją własną produkcje o podobnej tematyce. To nie jest format do jakiego przywykliśmy więc szykujcie się na oryginalny zwrot akcji. Choć supermoce to wciąż motyw przewodni, w produkcji nie brakuje również krwi, flaków ani ,co bardziej zaskakujące, dramatów rodzinnych, które są jednym z głównych wątków akcji. Chcecie się dowiedzieć więcej? Przeczytajcie naszą recenzję Dziedzictwa Jowisza.

Dziedzictwo Jowisza

Banał czy unikat?

Co więcej może zostać pokazane w takich serialach? Przecież widzieliśmy już wszystko. Peleryny, supermoce, złoczyńcy. Ktoś mógłby powiedzieć, że to już było. Nie byłby w błędzie, ale przeoczyłby ważny aspekt serialu. Unika on popadania w klisze i utarte schematy, dzięki swojemu drugiemu obliczu. Dramatom rodzinnym. Podobne zagranie możemy znaleźć w Marvel’s Runaways. Z tą różnicą, że Dziedzictwo Jowisza, delikatnie mówiąc, jest nieco bardziej dojrzała. Sceny walki są bardzo obrazowe, scenarzyści nie bali się wylatujących flaków i obciętych głów. Wszelkie używki są codziennością, a postaci, które nie wpisujące się w kanon „dobrych” dostają swój własny wątek w serialu.

Najciekawszą różnicą w serialu jest fakt, że superbohaterowie są tutaj praktycznie celebrytami. Nie chowają się w cieniu i muszą wręcz odganiać się od fanów i paparazzi. Ich pracą jest superbohaterowanie, a wszyscy z mocami chcą dołączyć do Unii Sprawiedliwości. Może z paroma wyjątkami. Najbardziej szokującym jest Chloe Sampson, córka wielkiego Utopiana. Ona wybrała karierę modelki i zdaje się podważać wszystkie wartości, które narzuca jej Kodeks, którego zasady odróżniają superbohaterów od superzłoczyńców, spisany przez starsze pokolenie superbohaterów prawie sto lat temu. W tym czasie świat zdążył się zmienić, a wraz z nim reguły gry.

ZOBACZ TEŻ  Dziedzictwo Jowisza – żadne dziedzictwo nie trwa wiecznie – zobaczcie zwiastun!

Główna zasada Kodeksu, nie zabijaj, stała się zagrożeniem dla życia członków Unii i inni młodzi również zaczęli podważać sens przestrzegania staromodnego Kodeksu. Wynika z tego wiele sprzeczek rodzinnych i zawodowych, które pokazują tylko hipokryzje starszego pokolenia. Z jednej strony wymuszają na nastolatkach dołączenie do Unii, z drugiej wciąż traktują ich jak dzieci i zupełnie ich nie słuchają. Wyznając zasadę dzieci i ryby głosu nie mają.

Superbohater i supertata

Niestety nie jest to prawdą. A przynajmniej nie zawsze. Jedyną postacią, która wykazała się obiema cechami jest Fitz, który podchodzi do swojej córki z wyrozumiałością i zrozumieniem. Zachowanie pozostałych pozostawiało wiele do życzenia. Dzieciństwo dzieciaków superbohaterów nie było zbyt szczęśliwe. Rodzice nie mieli dla nich czasu, ciągle ratując świat. Teraz wymagają, żeby to one przejęły pałeczkę. Zero presji.

Żeby poradzić sobie z tą odpowiedzialnością młodzi uciekają w świat alkoholu i narkotyków. Serial skupia się na tych skomplikowanych relacjach i ukazuje wewnętrzne przeżycia bohaterów. Niszcząc stereotyp o tym, że osoba ceniona przez społeczeństwo z automatu jest dobrym rodzicem. Ironicznie Utopian, od słowa utopia, jest chyba najgorszy w rodzicielstwie. Nie zna nawet imion przyjaciół swoich dzieci, a jego zespołu. Rozpoznaje ich jedynie po ksywkach, które sobie nadali. To chyba najlepiej obrazuje jego fiksacje. W końcu przy wychowaniu dzieci, ratowanie świata to drobnostka.

Dziedzictwo Jowisza retrospekcja do

Origin story w Dziedzictwie Jowisza

Wiemy już, że jest to unikatowa produkcja z nietuzinkową fabułą. Kolejnym wyróżniającym elementem jest pochodzenia supermocy, co zostaje w pewien sposób wyjaśnione w retrospekcjach, których jest dość sporo. Cofamy się w niej do wielkiej recesji, kiedy amerykańska giełda runęła. W przeciwieństwie do innych seriali, gdzie na origin story poświęca się osobny odcinek, tutaj postanowiono potoczyć wątek równolegle do głównej akcji. Przez to nie od razu dowiadujemy się wszystkiego, czego byśmy chcieli. Mogłoby się to sprawdzić, gdyby nie zbyt długie rozciągnięcie tematu. O ile historia była ciekawa i pozwoliła nam poznać bliżej bohaterów, to najzwyczajniej w świecie się dłużyła. I ostatecznie nie udzieliła nam odpowiedzi na najbardziej palące pytanie: skąd pochodzą moce i dlaczego stały się tak powszechne?

ZOBACZ TEŻ  Rozczarowani – recenzja 1. sezonu – czyli Rozczarowani rozczarowują

Superbohaterowie Marvela czy DC?

Seriale i filmy o superbohaterach są zazwyczaj wzorowane na komiksowych pierwowzorach i Dziedzictwo Jowisza nie jest wyjątkiem. Autorem komiksów, na podstawie których nakręcono serial, jest Mark Millar. Z tą różnicą, że ten komiks nie pochodzi od dwóch największych wydawnictw komiksowych, które zdążyły praktycznie zawładnąć światem superbohaterów. Mowa oczywiście o DC Comics i Marvel Comics. Mimo że Millar zaczynał od pisania dla Marvela, za radą Stana Lee postanowił stworzyć coś własnego. W ten sposób powstało Millaworld z wydawnictwa Image Comics.

Przy takich adaptacjach zawsze najważniejszym zadaniem, zaraz po efektach specjalnych, jest odwzorowanie strojów, które noszą superbohaterowie. W oryginale narysował je Frank Quitely, a ich przeniesieniem do świata serialowego zajęła się projektantka Lizz Wolf, wraz z całym zespołem charakteryzatorów i kostiumografów. Była to ciężka praca, bo sam Blackstar zajmował 3 godziny charakteryzacji. I należą im się ogromne brawa. Jednym z większych atutów serialu jest właśnie niesamowite oddanie komiksowego klimatu, a niektóre sceny wyglądają jakby komiks ożył na naszych ekranach. Zresztą sami oceńcie.

DOŁĄCZ DO DYSKUSJI I SKOMENTUJ

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O autorze