Jak śpiewać o zaburzeniach? 10 najlepszych piosenek z Crazy Ex-Girlfriend

j
}

Data: 22 września 2018

a

Kategorie: Publikacje

Już w tym roku, już za kilka tygodni, Rebecca Bunch odnajdzie spokój lub ulegnie spektakularnemu procesowi samozniszczenia, a serial Crazy Ex-Girlfriend się zakończy. Ale zanim przekonamy się, co spotka główną bohaterkę i tych, których życie odmieniła przez minione trzy sezony, posłuchajmy o czym oni wszyscy śpiewali. I jak bardzo chwytliwe były to melodie!

Warto zaznaczyć, że Rachel Bloom — odtwórczyni roli Rebeki — jest współkompozytorką znaczącej części poniższych piosenek. Jak sama przyznała, wiele pomysłów na teksty i melodie, czy całe koncepcje utworów wraz z teledyskami, pochodzą jeszcze z czasów, gdy działała jako drugorzędna celebrytka na Youtube.

Poniżej znajdziecie dziesięć najbardziej wpadających w ucho numerów z trzech sezonów Crazy Ex-Girlfriend.

10. West Covina

Tylko dwie godziny jazdy od kalifornijskiej plaży dzieliły Rebekę Bunch od znalezienia szczęścia. Przynajmniej tak zapewniał ją jej ukochany Josh Chan, gdy wpadli na siebie ten jeden raz w Nowym Jorku. West Covina, czyli wielki broadwayowski numer musicalowy o najbardziej przeciętnym miejscu w USA, który rozwija się w coś podszytego desperacją. Pierwszy utwór muzyczny w całym Crazy Ex-Girlfriend — zapowiedź tego, co nas czeka w następnych odcinkach. Test dla widzów, bo jeżeli ktoś nie lubi musicali, to może się nie przekonać.

9. Maybe She’s Not Such A Heinous Bitch After All

Kiedy kompozytorzy piosenek w tym serialu biorą się za gatunki muzyczne sprzed kilku dekad, to znak, że czeka nas popis ze strony chórków. I tak właśnie jest w tym przypadku, gdzie uśmiechnięte szeroko chórzystki wtórują głównej bohaterce w dosyć mrocznych fantazjach w takt radosnej i wpadającej w ucho muzyki.

8. Gettin’ Bi

Postać Darryla Whitefeathera może z początku irytować, jak każdy nadgorliwy szef. Jednak wraz z rozwojem serii, zaczynamy lubić go coraz bardziej — czasami do tego stopnia, że kibicujemy jego związkom bardziej, niż perypetiom Rebeki. Darryl ma kilka piosenek, w tym numer o przyjęciu dla kilku kumpli, ale najbardziej błyszczy w tym utworze. Szczególnie, gdy może poskakać sobie w rytm po tatusiowemu lub wciągnąć w to niechętnych pracowników.

ZOBACZ TEŻ  Żegnamy Jane the Virgin, iZombie i Crazy Ex-Girlfriend [Nowa ramówka CW]

7. Strip Away My Conscience

To piosenka, którą widziałabym na ścieżce dźwiękowej Chicago lub podobnego musicalu o morderstwie, zemście i seksie. Lubię też te numery, w których Rachel Bloom pokazuje, że potrafi pracować swoim głosem — czy to udając divę w Las Vegas, lawirując w stronę jazzu, metalu, czy parodiując Katy Perry. W tym numerze świetnie sprzedaje intencje bohaterki, dodając do tego mnóstwo pewności siebie i prowokacji.

6. California Christmastime

Dlaczego mam wrażenie, że już niedługo my też z okazji zbliżającego się okresu świątecznego będziemy śpiewać o opalonym Mikołaju, tatuażach z henny i raku skóry? Tyle elementów jest w tej piosence tak radosnych, że chce się jej słuchać kilka razy z rzędu — dzwoneczki w tle, wyśmiewanie dziwnych świątecznych zwyczajów związanych ze słuchaniem kalifornijskiego reggae, czy gry słów z kasztanami.

5. Remember That We Suffered

Rebecca w serialu rzadko mówi o swoim pochodzeniu i stara się unikać stereotypów (a dodatkowo wierzy w naukę, a nie jakiegoś boga), ale raz na jakiś czas pojawia się to. I nie wyobrażam sobie innego sposobu, niż wyśpiewanie tego do muzyki klezmerskiej.

Na bonus: wielbiciele The Walking Dead rozpoznają w matce Rebeki Deannę Monroe z szóstego sezonu. Grająca ją Tovah Feldshuh ma długoletnie doświadczenie sceniczne, dlatego jej gościnne występy w Crazy Ex-Girlfriend wiążą się z co najmniej jedną piosenką zbyt srogiej żydowskiej matki. Ale dobrze się jej słucha, gdy śpiewa o ciemiężonym narodzie czy szuka toalety. Wydaje mi się też, że jednym z marzeń życia Rachel Bloom było to, by ikona musicali Patti LuPone (najlepsza pani Lovett w historii Sweeney Todda) zaśpiewała jej prosto w twarz w rytm żydowskiej muzyki. Udało się? Udało!

4. I’m So Good At Yoga

Nie przepadam za Bollywood i jakoś nigdy nie potrafiłam zrozumieć fascynacji muzyką z tych filmów. Ale śpiewana przez “wredną dziewczynę” piosenka w tym klimacie urzekła mnie dosyć mocno, szczególnie w wersji nieocenzurowanej i z tym nuceniem na końcu, które brzmi jak przedrzeźnianie. Na całe szczęście Valencia, czyli główna rywalka bohaterki w pierwszym sezonie, staje się o wiele sympatyczniejszą postacią w miarę rozwoju fabuły (szczególnie w drugim sezonie).

ZOBACZ TEŻ  Fenomen serialu Przyjaciele

3. Greg’s Drinking Song

Kto mógłby się oprzeć irlandzkiej piosence do kielicha? I to jeszcze śpiewanej przez disneyowskiego księcia Hansa (tak, Kraina lodu się kłania!) Santino Fontanę? Wesoła melodia, kufle piwa w rękach współbiesiadników, wystrój udający prawdziwy irlandzki pub i pijackie historie, które w pewnym stanie upojenia śmieszą wszystkich naszych kolegów, ale są zwiastunem prawdziwych problemów. niemniej, nawet słuchając o wyklinaniu szefa i prowadzeniu po pijaku, ma się ochotę bujać do rytmu!

2. A Boy Band Made Up Of Four Joshes

Hej, dziewczyny, które miały na ścianie chociaż jeden plakat jakiegoś boy bandu, teraz coś dla was! Miłosna piosenka śpiewana przez specjalistów od zdrowia psychicznego i zaburzeń osobowości. Piękna i lekko kiczowata laurka dla muzyki tamtych czasów. Dodatkowo Vincent Rodriguez III sprzedaje ten utwór na cztery sposoby! Kojarzycie typy z boy bandów: żartowniś, twardziel, przystojniak i ten uroczy. Każdy z nich w wykonaniu serialowego Josha ma swoje gesty, miny i odpowiedni image. Rodriguez pokazywał swój talent taneczny w niejednym momencie całego serialu, ale ten należy do moich ulubionych. Polecam jeszcze jego pojedynek z triceratopsem. Serio.

1. Settle For Me (+ Reprises)

Fontana mistrzem świata! Ten aktor musicalowy jest moim absolutnie ulubionym artystą, który wystąpił w Crazy Ex-Girlfriend. Mógł śpiewać smutne piosenki o złamanych sercach i pogrzebanych ambicjach, a mógł narzekać na słabą ocenę z egzaminu jak Beck, a i tak słuchałam go z wielką przyjemnością. Jednak to big bandowy numer o związku z rozsądku, przełykaniu własnej dumy, śpiewany jeszcze z uśmiechem tak szerokim, że mało nie powypadają mu zęby, jest moim ulubionym — nie tylko w wykonaniu Santino Fontany, ale w całym serialu. Ten numer ma jeszcze kilka innych wersji, pokazując, że ta sama taktyka — wybieranie osoby, której może nie lubi się tak bardzo — jest jedynym wyjściem dla niektórych, a dla innych może być zwykłym idiotyzmem.

DOŁĄCZ DO DYSKUSJI I SKOMENTUJ

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O autorze