Nocna Msza – artystyczny HIT czy przydługi KIT? [RECENZJA]

j
}

Data: 23 października 2021

Nocna Msza weszła na Netflixa siedmioodcinkowym sezonem i nie obeszła się bez echa. Użytkownicy od razu podzielili się na obozy, jedni mówiąc, że jest to artystyczny hit, drudzy, że przydługi kit, a na forach zagorzało. To jak w końcu jest? Same minusy, same plusy? Zapraszam do recenzji, aby sprawdzić, czy rzeczywiście warto zająć sobie wieczór tym tytułem.

Może zawierać spojlery!

Na początku było…

nocnamsza

Przygodę z serialem zaczynamy od zbrodni głównego bohatera, Rilley’a Flynna. Za sprawą szybkich ujęć i płynnego przejścia odbywamy z nim karę w więzieniu, by po paru minutach wraz z nim przenieść się na rodzinną wyspę Crockett. Od jego wyjazdu jednak dużo się zmieniło i nie potrafi odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości. Z pomocą przychodzą mu rodzice, jego dawna miłość Erin Greene i ksiądz Paul. Lepiej lub gorzej wspierają go w powrocie do życia społecznego i w utrzymaniu abstynencji.

Crockett jest oddalone od stałego lądu, na który dostać się można dwoma promami, które kursują dość rzadko. Mieszka tam rybacka społeczność, w dużej mierze głęboko wierząca, dlatego nie dziwi fakt, że kościół i świetlica przy nim są najbardziej zadbanymi budowlami. Opiekuje się nimi Bev, oddana sercem sprawie boskiej i krytykująca każdego, kto podważa jej zdanie. Na każdy argument czy opinię zawsze odnajduje odpowiedni cytat z Biblii, mimo że sama nie postępuje jak osoba wierząca, wyrządza wiele krzywd i knuje, przez co staje się jedną z najbardziej irytujących osób. Na jej przykładzie doskonale widać, że najstraszniejszy bywa fanatyzm, niż najgorszy potwór.

Święci i Grzesznicy

nocna msza recenzja czolo

Razem z bohaterem wchodzimy w tę społeczność i jej struktury, a im bardziej zagłębiamy się w relacje międzyludzkie, tym bardziej dostrzegamy jej dysfunkcyjność, nieufność i lęk. Wszystko to zaczyna zanikać, gdy młody ksiądz rozpoczyna serię swoich kazań, które po pewnym czasie kończą się licznymi cudami – ozdrowienia, odmładzanie – które przyczyniają się do pogłębienia wiary i zaufania mieszkańców. Bev, widząc to, widzi okazję do zdobycia kontroli nad parafianami i większej władzy, celując w swoich przeciwników, czyli szeryfa-muzułmanina i lekarkę Sarę, którzy zaczynają powoli odkrywać tajemnicę księdza.

ZOBACZ TEŻ  Na cały głos – recenzja miniserialu, po którym przestaniecie oglądać wiadomości

Ksiądz Paul wierzy bowiem, że doznał boskiej łaski, ujrzał anioła, który odjął mu chorób i powrócił młode lata. Nie możemy go winić, że w swoim przekonaniu chciał dobrze dla swoich bliskich i osób, które zna od dziecka, więc przetransportował owo stworzenie na Crockett. Nie przewidział jednak, że działanie wbrew woli może skończyć się tragedią i buntem, a nie każdy ma czyste intencje. Gdy chętni siły i wieczności w noc Wielkanocną zdobywają te moce, pożerają resztę mieszkańców. Przemieniają się w złowieszcze wampiry, głodne i dzikie, które znajdują się pod kontrolą Bev.

Ależ piękne (i długie)!

Nocna msza recenzja

Zdecydowanym plusem produkcji są piękne, artystyczne ujęcia, zwłaszcza w ostatnim odcinku. Do kulminacyjnego momentu dominują chłodne, zimne odcienie, dające odczuć ciężką atmosferę panującą na wyspie i jednocześnie w umyśle głównego bohatera.

Większą część czasu ekranowego zajmują monologi kluczowych bohaterów, które z jednej strony są pięknie zagrane, w dobrych ujęciach i o ciekawych tematach, z drugiej w pewnych momentach zdają się ciągnąć w nieskończoność. To też sprawiło, że ludzie podzielili się opinią na temat Nocnej Mszy. Moim zdaniem można podsumować to w ten sposób: artystyczne, acz długie. Fabułę można było spokojnie zmieścić w czterech odcinkach, które jednak monologami i długimi ujęciami wydłużają całość.

Sam motyw wampiryzmu jest dość oklepany, nie wprowadza do gatunku nic nowego, a jedynie powtarza to, co zostało już powiedziane i niczym nie zaskakuje. Historia jest prostolinijna, bez wymagających dużego skupienia wątków, o prostej, typowej budowie. Tym, co ubarwia, jest przeszłość bohaterów, którą stopniowo odkrywamy, a właściwie jest odkrywana przed nami ich opowieściami.

Nocna msza recenzja – Podsumowanie

Czy piękne ujęcia są w stanie przykryć monotonię, a monologi urozmaicić akcję? Ciężko orzec. Nocna Msza na pewno nie jest tytułem dla osób lubujących się w pozycjach trzymających w napięciu, o wartkiej akcji i wielowątkowej fabule. Natomiast jeśli ktoś nie ma nic przeciwko dłużyznom, a wolno rozwijający się wątek nie przeszkadza, można znaleźć przyjemność z oglądania.

ZOBACZ TEŻ  Zagubieni w kosmosie – serial sci-fi dla całej rodziny

Co wy o tym sądzicie? Polecilibyście znajomym? Dajcie znać!

DOŁĄCZ DO DYSKUSJI I SKOMENTUJ

1 komentarz

  1. Justyna Macugowska

    Serial dobrze zrobiony, pomysł naprawdę ciekawy, ale niestety te przydługie sceny dialogów zabijają tą produkcję. Sama niejednokrotnie przewijałam te sekwencje, a naprawdę starałam się wytrzymać, bo nie lubię tracić z oglądanej produkcji nawet sekundy, no ale Nocna msza przegrała z moją cierpliwością…

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O autorze