Ostre przedmioty – recenzja – Nie mów nic mamie

j
}

Data: 28 sierpnia 2018

Osiem odcinków, kilka morderstw, trzy inne zbrodnie dokonane na dziewczynkach oraz klimat małej, ciasnej mieściny – tak można określić to, z czym ma się do czynienia w serialu Ostre przedmioty. Wątki dramatyczne przeplatają się tutaj z elementami thrillera psychologicznego. Czy sprawnie?

Śledztwo trwa

W tym miniserialu od HBO poznajemy historię dziennikarki śledczej, Camille Preaker. Na polecenie swojego szefa, zmuszona zostaje do powrotu w swoje rodzinne strony – do małego miasteczka Wind Gap. Ma przygotować materiały dotyczące zabójstwa dwóch dziewczynek. Gdy bada przeszłość zamordowanych dzieci i odświeża stare znajomości, atakują ją wspomnienia. Przez nie zaczyna identyfikować się z ofiarami, a chwilowe ukojenie znajduje w ramionach śledczego pochodzącego spoza Wind Gap. Kobieta w bardzo nietypowy sposób podchodzi do relacji intymnych, często zagląda też do kieliszka.

Ostre przedmioty / źródło: HBO

Najgorsza i najlepsza matka świata

Powrót do rodziny staje się dla Camille niezwykle bolesny – atmosfera w domu okazuje się wyjątkowo chłodna i surowa. Choć jej matka uchodzi za troskliwą kobietę, poświęcającą się dla dobra swoich dzieci (serial udowodni nam jak szkodliwa potrafi być niekontrolowana nadopiekuńczość), to nie darzy głównej bohaterki miłością. Próżno u niej szukać „objawów” czułości. Jest osobą apodyktyczną, w nawyku ma wydawanie poleceń i zgrywanie męczennicy. Zarazem to z jej ust pada najwięcej ostrych słów i stwierdzeń – ostrych jak przedmioty, którymi cięła się Camille. Matka protagonistki sprawia wrażenie kobiety nieznającej nawet definicji przemocy psychicznej. Przekonana jest bowiem o słuszności swojego postępowania.

Jak taka matka wpływa na swoje pociechy? Destrukcyjnie. W jak dużym stopniu, musicie przekonać się sami, choć wielce kusi mnie zarzucenie spoilerem. Powiem jednak tylko tyle: nie spuszczajcie z oczu najmłodszych i ich (tych dużych także) zabawek. Przyjrzyjcie się im – uważnie! A jeśli macie rodzeństwo, przypomnijcie sobie o uczuciu zazdrości. Tutaj zostanie ono podane w bardzo nieoczywisty sposób.

ZOBACZ TEŻ  Gösta – recenzja serialu – Święty-szurnięty
Ostre przedmioty / źródło: HBO

Flashbacki

Ostre przedmioty miały swoje wolniejsze momenty w tempie akcji. Jednak w końcu fabuła otrząsała się z letargu i ruszała z kopyta. Nie została, co prawda, osadzona na znaczących zwrotach, lecz na retrospekcjach wywoływanych skojarzeniami wizualnymi czy sytuacyjnymi, które pojawiały się na ekranie niczym migawki. Montaż zasługuje w tym miejscu na brawa. Bo choć te częste flashbacki mogą irytować i mieszać poznawczo w odbiorze ekranowych wydarzeń, to idealnie wprowadzają w psychologiczną sytuację Camille, tkwiącej wciąż w traumatycznych wspomnieniach.

Zdejmijcie ten ciężar z mojej piersi

Atmosfera serialu czasami ciążyła zbyt mocno – ale odniosłam wrażenie, że celowo. Widz miał poczuć się niekomfortowo, a do tego przytłoczony, przyciśnięty. Choć powtarzałam sobie, że już nie zniosę tej pesymistycznej aury, uruchamiałam odcinek za odcinkiem. To trochę jak przeniesienie niezdrowego masochizmu Camille – oczywiście metaforycznie, bo tutaj odbiorca staje się wspomnianą bohaterką, a sam serial odpowiednikiem jej ciała. I za to uzależnienie właśnie bardzo doceniam tę produkcję.

Ostre przedmioty tną mocno psychikę. W miarę odkrywania przeszłości Camille, sami możemy przepaść w apatycznym nastroju. W tym świecie przedstawionym niełatwo o promyk nadziei. Każdy, który zaświeci, jest w końcu gaszony. To nie jest pozycja na miły wieczór, ale kawał ciężkiej produkcji zmuszającej do przemyślenia kwestii granic przemocy i tego, co uznaje się za niewinne. Ostre przedmioty każą także być uważnym. Zalecają, by zwracać uwagę na szczegóły. Proszą, by patrzeć i widzieć, a nie tylko omiatać wzrokiem ogół. Naukę, którą niesie ze sobą finał serii trudno jest zastosować na co dzień – łatwiej bowiem nie reagować i nie działać. Twórcy namawiają nas jednak do zaprzestania bierności.

DOŁĄCZ DO DYSKUSJI I SKOMENTUJ

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O autorze

Adrianna Michno

Serialoholiczka, filmoholiczka i fanka obydwu Nolanów. Daje szansę każdej produkcji, jednak biada tym, które ją zawiodą – a chwała tym, które strącą kapcie ze stóp.