Recenzja 3. sezonu You – Współcześni Mr & Mrs Smith

}

Data: 22 października 2021

Serial You z powodzeniem przyciąga przed ekrany rzeszę fanów już od 2018 roku. Ten amerykański thriller psychologiczny jest adaptacją książki o tym samym tytule autorstwa Caroline Kepnes. Początkowo emitowany był w USA przez kanał telewizyjny Lifetime, natomiast już od początku 2019 roku przejęła go platforma Netflix – tym samym sprawując wyłączną opiekę nad nim od 2. sezonu.  

W październiku tego roku do Polski trafiła trzecia już odsłona popularnego serialu. Jakie są nasze wrażenia? Oto recenzja 3. sezonu You. Poniżej przedstawiamy wam własne zdanie na temat kontynuacji losów Joego.

UWAGA! RECENZJA 3. SEZONU YOU MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY!

Piętno dzieciństwa

Życie głownego bohatera Joego (Penn Badgley) nie było usłane różami. Jako dziecko musiał zmagać się z odrzuceniem, gnębieniem i nękaniem ze strony otoczenia. Przez wiele lat nosił w sobie ból i żal do matki, która po niefortunnym zdarzeniu oddała małego wówczas chłopca do sierocińca.

Rzekomo wydarzenia, które miały miejsce w naszym dzieciństwie, mają swój wpływ w dorosłym życiu. Mechanizm ten widoczny jest jak najbardziej w zachowaniu głównego bohatera. Kochał swoją matkę, pomimo że ona sama nie zamierzała utrzymywać z nim kontaktu. Uwielbiał jedną z opiekunek sierocińca, kiedy ta jako jedyna rozumiała jego potrzeby i chroniła przed obraźliwymi komentarzami ze strony rówieśników.

Wraz z wiekiem, coraz baczniej obserwował zachowania kobiet, które w jego mniemaniu pragnął chronić. Nieustająca obsesja na ich punkcie prowadziła głównego bohatera do szaleństwa, które pociągało za sobą niemałe konsekwencje. Poniosły je również pierwsze z ofiar Joego – Beck (Elizabeth Lail) oraz Candace (Ambyr Childers).

Życie bohatera uległo jednak całkowitej zmianie, kiedy to w 2. sezonie poznał młodą cukierniczkę Love (Victoria Pedretti). Okazało się, że ona również skrywała w sobie wiele żalu, bólu i okrutnych tajemnic. Razem stworzyli duet idealny. Współcześni Mr & Mrs Smith – z tą różnicą, że ich czyny i działania owiane były mrokiem.

Sezon drugi kończył się małżeństwem obu bohaterów, a ciążą Love. Mogłoby wydawać się, że na tym produkcja serialu się zakończy. Jednak w ostatniej scenie Joemu ukazała się nowa sąsiadka. W jego oczach mogliśmy na nowo dostrzec blask nowo narodzonej obsesji.

ZOBACZ TEŻ  Recenzja Good Girls, czyli grzeczne dziewczynki idą do nieba, a niegrzeczne tam, gdzie chcą

Nowy rozdział Love i Joego

Recenzja 3. sezonu You

Trzeci sezon skupia się głównie na relacjach obu partnerów i potrzeby pięlegnowania ich – z pozoru – silnej więzi. Jednak postawa jaką przyjmuje Joe świadczy o tym, że on sam nie jest pewien, czy związek z niezrównoważoną kobietą będzie miał swój szczęśliwy koniec. W gruncie rzeczy to Love dzięki niespodziewanej ciąży utrzymała ukochanego przy sobie.

Przeprowadzka do nowego miasta, zmiana towarzystwa, narodziny dziecka. Bohaterowie mieli dużo do udźwignięcia. Ich miłosna sielanka skończyła się już dawno temu – teraz nadeszła pora stawić czoła nowej pracy i wychowaniu małego chłopca.

Już na samym początku ze strony partnerów pojawiają się wątpliwości, czy rzeczywiście ich miłość jest taka, jakiej pragnęli? Brak zaufania ze strony dwóch partnerów prowadzi do serii nieprzewidzianych sytuacji. Producent postanowił zaskoczyć wszystkich już na samym początku sezonu. Okazuje się bowiem, że to co dla mnie z początku wydawało się oczywiste – wcale takie nie było.

Pierwsze i drugie wrażenie

Czekając na kolejny sezon You nie spodziewałam się po nim zbyt wiele. Osobiście uważam, że większość seriali niepotrzebnie się przeciąga. Równie dobrze mogłyby zakończyć się maksymalnie na drugim sezonie. Tak też uważałam w przypadku tego serialu.

Już przy drugim odcinku okazuje się, że wspomniana wyżej sąsiadka, a obiekt nowej obsesji Joego ginie z rąk zazdrosnej Love. Nie spodziewałam się, że jej śmierć nadejdzie tak szybko. Wraz z jej pogrzebaniem, straciłam ochotę na kontynuowanie sezonu. Obawiałam się początkowo, że z thrillera psychologicznego produkcja zrobi słaby serial kryminalny. Śledztwo policji, działania podjęte z ręki zdesperowanego męża oczekującego prawdy, uciekający przed winą partnerzy. I tyle. Temat skończony.

I pomimo, że w dalszym ciągu uważam, że motyw kryminalny nie bardzo udał się w przypadku tego serialu, tak jestem zdania, że kolejne zwroty akcji stłumiły nieco mój niesmak. Okazało się bowiem, że śmierć – wydawałoby się – nowej bohaterki była jedynie czynnikiem zapalnym do kolejnych działań ze strony małżeństwa.

ZOBACZ TEŻ  Wielkie kłamstewka - recenzja 2. sezonu - Wielkie oczekiwania i wątpliwości

Najbardziej niedosyt zaczął towarzyszyć mi w środku sezonu. Akcje były krótkie, czasami wyjęte z kontekstu – jak w przypadku choroby dziecka czy też samobójstwa jednego z mieszkańców. Nie widziałam sensu w napychaniu serialu jak największą liczbą niepotrzebnych wydarzeń.

Po paru ciężko oglądających się odcinkach – zaczęłam stopniowo zmieniać swoje zdanie. Na pierwszy plan rzucił się kolejny obiekt westchnień Joego. Kiedy minęła w jego sercu żałoba po pięknej sąsiadce – swoje zainteresowanie przykuła Marienne. Była ona samotnie wychowującą matką, pracującą w bibliotece, w której zatrudnił się również Joe. Akcja serialu diametralnie zmieniła kierunek w momencie, kiedy zdaje on sobie sprawę, jak bardzo potrzebuje zaopiekować się kobietą. Na jaw zaczynają wychodzić nowe fakty, a producenci postarali się, aby były one dla widza zaskakujące.

Powoli oglądając kolejne odcinki zaczęłam odstawiać telefon i w skupieniu analizować to, co przed chwilą się wydarzyło.

Osobiście jednak uważam, że Netflix popełnił duży błąd podając bezpośrednio po premierze informację o wykupieniu 4. sezonu. Od razu szybko dodałam dwa do dwóch i przy ostatnich scenach byłam niemalże pewna zakończenia. Wprawdzie zaskoczyła mnie jedna sytuacja, ale sam finał już mniej. W komentarzach możecie pisać własne odczucia dotyczące ostatniej sceny.

ty sezon 3 wszystko co musicie wiedziec o kontynuacji serialu you

Recenzja 3. sezonu You – podsumowanie

Według mnie sezon miał swoje wzloty i upadki. Ciężko doliczyć się, których mogłoby być więcej. Były momenty, które z całą pewnością skupiły moją uwagę. Jednak w porównaniu z poprzednimi sezonami w mojej opinii było ich znacznie mniej. Mieszane odczucia podzielają również stanowiska znajomych czy obcych w internecie. Większość też jednogłośnie twierdzi, że 1. sezon był najciekawszym i najlepiej wyreżyserowanym spośród reszty. Czy w takim razie serial You powoli zaczyna należeć do tych, których kontynuacja nie jest widzom potrzebna? W gruncie rzeczy jego oglądalność musi być przynajmniej na podobnym poziomie przez cały czas skoro mowa już o kolejnym sezonie. Koniecznie dajcie znać co uważacie na ten temat! Jak Wam się podobała nasza recenzja 3. sezonu You (Ty)?

A jak coś, to recenzowaliśmy też pierwszy sezon 🙂 Recenzja 1. sezonu You

DOŁĄCZ DO DYSKUSJI I SKOMENTUJ

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O autorze