Kultowy już dziś serial Teoria Wielkiego Podrywu doczekał się prequla i spin offu w jednym. Za produkcje nowej serii odpowiadają Chuck Lorre i Steven Molaro, czyli twórcy pierwowzoru. Za narracje odpowiada odtwórca roli dorosłego Sheldona Jim Parsons, co nadaje jeszcze większej autentyczności przedstawionym w serialu wydarzeniom.
Przed premierą Młodego Sheldona wielu fanów Teorii Wielkiego Podrywu miało wątpliwości, czy serial okaże się hitem. Ostatnie odcinki „Teorii” odbiegały według krytyków i rzeszy fanów od poziomu z początków serialu. Zastrzeżenia budziło zarówno gra aktorska, jakość humoru, powtarzalność żartów czy naciągane dialogi. Nic więc dziwnego, że po ogłoszeniu daty premiery Młodego Sheldona, wielu miało mieszane uczucia. Zastanawiano się czy ta sama grupa produkcyjna jest nadal w stanie stworzyć coś oryginalnego i śmiesznego.
Otóż tak moi drodzy!
Młody Sheldon to zupełnie inna produkcja niż Teoria Wielkiego Podrywu. Oczywiste jest, że fabuła poprzedza wątki i historię pierwowzoru. Nie warto jednak oceniać nowości przez pryzmat oryginalnej wersji serialu.
Jak to wszystko się zaczęło?
Zacznijmy więc od początku. Głównym bohaterem jest 9-letni Sheldon, wybitny umysł ścisły. W tak młodym wieku rozpoczyna on naukę w szkole średniej. Jak się zapewne domyślacie, dziewięciolatek w liceum to nie taka prosta sprawa. Wysoki iloraz inteligencji nie przysparza mu ani przyjaciół, ani uznania rodzeństwa. Tym bardziej, że Sheldon uczęszcza do tej samej klasy co jego starszy brat.
Co ciekawe, w rolę młodego geniusza wciela się Iain Armitage, znany z roli Ziggy’ego w serialu Wielkie Kłamstewka. W moim odczuciu dzieciak odgrywa rolę idealnie. Zarówno mimika twarzy, mowa ciała, jak i dialogi w jego wykonaniu tworzą perfekcyjny, nieco przerysowany obraz dziecka-geniusza.
Rolę matki chłopca – Mary Cooper – odgrywa (uwaga teraz będzie skomplikowanie) Zoe Perry, która w prawdziwym życiu jest córką aktorki wcielającej się w Teorii Wielkiego Podrywu w matkę dorosłego Sheldona Coopera. Aktorka stworzyła postać naprawdę ciepłej i kochającej mamy, która stara się chronić syna przed środowiskiem starszych dzieciaków. Jako matka, Mary, próbuje na swój matczyny sposób tłumaczyć młodemu Sheldonowi, że nie wszyscy wokół rozumieją jego nad wyraz dorosłe zachowanie, a czasami warto odpuścić komentowanie, by lepiej wpasować się w nowe otoczenie.
Każdy z nas wie, że dorastanie i bycie choć trochę innym od wszystkich nie jest łatwe. Co dopiero gdy jest się geniuszem i bystrzakiem, ale też nieco naiwnym i bezbronnym chłopcem wśród licealistów. W serialu przedstawiony jest obraz typowego amerykańskiego liceum, w którym króluje sport, a cheerleaderki rządzą szkolą. Motyw często wykorzystywany w serialach i powiedzmy sobie szczerze – lubiany. Każdy z nas w głębi duszy lubi oglądać starcie popularnych dzieciaków z outsiderami.
Kolejna postać to ojciec Sheldona, typowa głowa amerykańskiej rodziny. Stara się on wspierać młodszego syna, choć nie zawsze w umiejętny sposób.
Rodzeństwo, jak to rodzeństwo, czasami sobie dokucza, ale w krytycznych momentach potrafi zjednoczyć siły.
Dopełnieniem nieco szalonej rodziny jest babcia Connie, czyli Meemaw. Kochająca swoje wnuki, ale nieprzepadająca za swoim zięciem.
Oczywiście fani serialu Teorii Wielkiego podrywu łatwo zauważą nawiązania do oryginału (jak chociażby znana kołysanka na ukojenie nerwów Soft Kitty), jednak koniec końców Młody Sheldon to opowieść o rodzinie, w której zdarzają się wzloty i upadki. W której pomimo, że każdy z jej członków jest od siebie diametralnie różny, to pod koniec dnia każdy może liczyć na wzajemne wsparcie.
Scenarzyści zadbali o to, aby czas ekranowy był podzielony równo między bohaterów. Dzięki temu dostajemy pełny obraz rodzinnego życia Cooperów. A główna akcja nie skupia się tylko na najmłodszym z klanu. Końcowym efektem nie jest typowa komedia, w której nagrany śmiech sugeruje nam, kiedy mamy się śmiać, lecz produkcja przyjemna i z odpowiednim poziomem humoru. Uniwersalny temat rodzinnych perypetii pozwala na rozpoczęcie oglądania serialu nawet, jeśli wcześniej nie oglądaliście Teorii Wielkiego Podrywu.
Takie właśnie seriale, których odcinek trwa około 30 minut, pozwalają nam oderwać się na chwilę po ciężkim dniu w pracy albo w sobotnie popołudnie. Jest przyjemnie, śmiesznie i odprężająco. Premiera na polskim rynku odbyła się 1 czerwca na HBO GO. Zachęcam więc fanów i tych, którzy nie widzieli nawet jednego odcinka „Teorii” do wpisania Młodego Sheldona na listę MUST SEE.
0 komentarzy