W poszukiwaniu oryginalnych seriali na HBO GO, trafiłam na Trzy na jednego (ang. tytuł Big Love). To niezwykły-zwykły serial opowiadający losy niekonwencjonalnej rodziny z Salt Lake City w bardzo konserwatywnym stanie Utah. Emitowany w latach 2006-2011 (5 sezonów).
Poznajemy Billa Hendricksona i jego żonę Barb. I jego żonę Niki. I jego żonę Margene. Tak, Bill ma 3 żony. I siódemkę dzieci. A potem ósemkę. A potem dziewiątkę. Tworzą oni jedną wielką (szczęśliwą?) mormońską rodzinę.
Bill ma dwa duże sklepy, dziś powiedzielibyśmy, że hipermarkety, w późniejszych sezonach również Kasyno. Rodzinie powodzi się więc dobrze, czego dowodem są trzy domy stojące obok siebie, łączy je podwórko. Dla każdej z żon. Jest grafik. Mąż każdą noc spędza z inną żoną. Całe życie jest jednak wspólne i spójne. Wspólne kolacje, wspólna opieka nad dziećmi, wspólny portfel. Wspólne sukcesy i porażki.

Źródło: npr.org
Obserwujemy losy poligamicznej rodziny we współczesnym świecie, w którym mimo pozornie tak dużej tolerancji, tak odrębny styl życia mało kto akceptuje. My, widzowie, możemy wybrać, czy już od początku nie mieć nic przeciwko takiemu życiu, czy dopiero później – kiedy głowa rodziny wybiera się do polityki i wychodzi z szafy wraz z całą rodziną. Nie jesteśmy jednak kierowani tak, by czuć do tego typu związku niechęć czy odrazę.
Mogłoby się wydawać, że ten serial będzie niezwykle innowacyjny i zaskakujący – ze względu na sposób życia głównych bohaterów. Ale wcale tak nie jest. W dobrym znaczeniu tego słowa. Im dalej w odcinki, tym wyraźniej widzimy raczej „normalną” rodzinę niż „dziwaków”. Każdy z bohaterów bowiem ma również swoje przeżycia, karierę i rozterki, nie zawsze idące w parze z dobrem rodziny. Trzy żony – trzy kobiety w życiu Billa, to zupełnie różne światy – Barb – to ułożona (przynajmniej na początku) dama, „matka” rodziny, opiekunka. Niki to konserwatywna (przynajmniej na początku) Mormonka ubierająca się tak, jak tradycyjnych osadach nieznających mody. Margene – najmłodsza, troszkę głupiutka, wymaga opieki. Dojrzewa wraz z każdym kolejnym sezonem. Nie jest łatwo nad nimi zapanować 🙂

Źródło: HBO
Niektórzy mężczyźni czasem marzą o tym, by mieć więcej, niż jedną kobietę. Poleciłabym im ten serial – warto zobaczyć, że więcej kobiet, to więcej odpowiedzialności i więcej pracy. Każdej trzeba przecież poświęcić tyle samo czasu. A jeśli jeszcze z każdą są dzieci, czasu zaczyna być coraz mniej.
Poza rodzinnymi rozterkami w serialu są jeszcze dwa wątki – religijno-sekciarski i społeczno-polityczny. Bill pochodzi z bardzo konserwatywnej wioski, w której jest prorok, kojarzy się małżeństwa (dziewczynki mają nawet po 14 lat, gdy trafiają do księgi), w której kobieta musi się całkowicie podporządkować mężczyźnie. Gdy ten umrze, jest przekazywana dalej. Nie ma prawa głosu. Jeśli któraś z nich chce się wyłamać, marny jej los.
4 sezon natomiast to początki kariery politycznej Billa. Widzimy spojrzenie na poligamię z szerszej perspektywy. Mimo że jest ona nielegalna, to postanawia się ujawnić wraz z całą rodziną, co nie każdemu jest na rękę. Ponadto, pobocznie media głoszą o „zboczonych” odłamach tej religii – o wykorzystywaniu dzieci czy o kombinowaniu z zapładnianiem kobiet komórkami kazirodczymi.
Serial może nie jest nad wyraz ambitny, ale ogląda się go lekko i przyjemnie (mimo czasem dużej dawki wulgaryzmu). Jest po prostu dobrze zrobiony. No i ma naprawdę dobrą obsadę – w roli Billa możemy oglądać Billa Paxtona , a jego żony grają Jeanne Tripplehorn (The Firm czy Nagi instynkt), Chloë Sevigny i Ginnifer Goodwin (Dawno, dawno temu). Najstarszą córkę grała Amanda Seyfried (Mamma mia!)
0 komentarzy