W końcu nadszedł ten czas… Serial Orange Is The New Black oficjalnie został zakończony. W siódmym sezonie widzowie mieli okazję po raz ostatni oglądać perypetie więźniarek z Litchfield. Niektóre historie doczekały się swojego happy endu, inne zaś miały tragiczny finał lub pozostawiono je w sferze niedopowiedzeń. Orange Is The New Black wyróżniał się nie tylko interesującą fabułą, ale także wyraźnymi elementami feminizmu i ciągłej walki, zamkniętymi w specyficznym środowisku. Zatem jakie wrażenia pozostawił po sobie jeden z najgłośniejszych seriali Netflixa?
Siostrzana miłość na polu walki
Orange Is The New Black już od pierwszych odcinków skupiał się na psychologii więźniarek. W bardzo „zgrabny” sposób pokazywał, jak długotrwałe odcięcie od świata zewnętrznego może wpływać na ludzką psychikę. W jak dużym stopniu konkretna sytuacja życiowa wpływa na charakter i zachowanie człowieka. Zakład karny to miejsce pełne potencjalnych wrogów, wśród których każdy musi znaleźć swoją niszę oraz ludzi, którzy w razie potrzebny poświęcą nawet własne życie. Kwestię zawiłych relacji między osadzonymi Orange Is The New Black poruszał z dużą precyzją i przywiązaniem do szczegółu. Fani otrzymali ogromne pole do wyboru, po stronie jakich kobiet staną, a których będą wręcz nienawidzić.
Widzowie na start zostali wrzuceni w wir zdarzeń, których kompletnie nie rozumieli. Powoli i sukcesywnie jednak twórczyni serialu tłumaczyła, co skłania poszczególne więźniarki do danych decyzji i działań. Orange Is The New Black bardzo sprawnie posługiwało się retrospekcjami z życia osadzonych. Nadając w ten sposób każdej z historii jej własny, unikatowy charakter. Bohaterki serialu nabierały wyrazistości oraz polotu wraz z powstawaniem kolejnych sezonów. Relacje między nimi ulegały ciągłym zmianom, których nie dało się jednoznacznie przewidzieć. Wszystko jednak sprowadzało się do jednego – walka w słusznej sprawie wymaga ogólnej współpracy, bez wyjątków.
Różnorodność jest piękna
Więzienie to również miejsce, do którego trafiają osoby z różnych środowisk. Dziewczyny z dobrych domów zasiadają w jednej celi z morderczyniami dzieci lub handlarkami narkotyków. Tym bardziej trudno jest wymienić wszystkie kraje, z których pochodzą poszczególne osadzone. Ten etniczno-kulturowy chaos udało się jednak spiąć w jedną logiczną całość. Nie ma tutaj miejsca na wyraźne i bezpodstawne podziały. Pobyt w zakładzie karnym to wiodąca cecha wspólna tych kobiet, od której zaczyna się każda inicjacja.
Dotyczy to także orientacji seksualnej, czyli akurat w więzieniu pojęcia względnego. W Orange Is The New Black każda kobieta może być kim chce w zależności od sytuacji, nie uwzględniając wtedy „siebie sprzed skazania”. Oczywiście takie podejście wiąże się z szykanowaniem ze strony danej grupy więźniarek, co serial również uwzględnia. Problemy związane z odmiennością i towarzyszącymi im konsekwencjami prawnymi oraz społecznymi, to jeden z tematów wiodących Orange Is The New Black. Czy wymiar sprawiedliwości działa poprawnie? Czy dana orientacja jest główną miarą wartości człowieka? Jak duży wpływ (i czy w ogóle) ma pochodzenie etniczne na charakter człowieka? Na tego typu pytania przez siedem sezonów serial starał się odpowiadać. Tym samym pokazywał, że każda osoba jest sobie równa, a więzienie to wręcz idealne tło do szerzenia tego typu wartości.
Bez skrupułów
Orange Is The New Black wykreowało więzienie na mały, odizolowany świat, w którym obowiązują tylko takie zasady, jakie każdy z osobna sobie ustali. Strażnicy są prowokatorami kontrabandy, więźniarki tworzą wewnętrzne gangi, zarząd działa tak, aby uniknąć niepotrzebnych według niego kosztów. Wymiar sprawiedliwości jest wadliwy, amerykańska polityka dotycząca więziennictwa kuleje – to chce przekazać serial. Orange Is The New Black nie pozostawia na tego typu tematach suchej nitki. Nie są to jedynie historie jednostek, ale bunt względem rzeczywistości, która nawet skazane traktuje niesprawiedliwie. Uwzględnia również to, że pomimo zwolnienia warunkowego byłe osadzone nie mają szans na normalne życie. Długotrwały pobyt w więzieniu uniemożliwia funkcjonowanie „na zewnątrz”, niczym w Skazanych na Shawshank.
Wynikiem niezadowolenia więźniarek oraz wszechobecnej niesprawiedliwości był bunt więźniarek. Chciały one jedynie godnego uszanowania kwestii śmierci Poussey, a w ramach „wynagrodzenia” dostały dodatkowe wyroki i zostały rozesłane do różnych więzień. Twórczyni serialu nie unika tego typu tematów, co więcej, wyraźnie to podkreśla. W serialu nie ma miejsca na łagodne potraktowanie pewnych kwestii. Porusza się je w bardzo skonkretyzowany sposób – tworząc sezon skupiający się na danej kwestii.
Pomimo bardzo nieudanego ostatniego sezonu Orange Is The New Black pozostawia za sobą mnóstwo puent, które z pewnością były (i są) dla wielu oczyszczające. Różnorodność to coś wyjątkowego i często prowadzącego do pojednania. Pewne cechy charakteru są tak ukryte, że uwidaczniają się tylko w bardzo specyficznych sytuacjach. Walka w słusznej sprawie jest batalią potrzebną. Wsparcie i odrobina empatii może często zdziałać cuda.
Z bólem serca można już pożegnać serial Orange Is The New Black, ale nadal pozostaje ta iskierka nadziei, że pomimo licznych jego wpadek fani wyciągną z niego wnioski, które chciał on przekazać na pierwszym miejscu.
0 komentarzy