Lupin recenzja
Jeden z największych hitów Netflixa w tym roku powróci już 11 czerwca z drugą częścią. Co jednak sprawiło że „Lupin” został obejrzany w ciągu miesiąca w przeszło 70 milionach gospodarstw domowych, a Omar Sy po raz kolejny pokazał drzemiące w nim umiejętności aktorskie ? Chcesz poznać odpowiedź na pytania to zapraszam do recenzji pierwszej części tego serialu.
Spis treści
Nowa interpretacja nie ekranizacja
Na wstępie chciałbym tylko wspomnieć że produkcja ta nie jest dokładną ekranizacją przygód dżentelmena – włamywacza, a raczej próbą jego przełożenia na czasy współczesne, czerpiącą wybrane motywy czy historię z książek Maurice Leblanca. Głównym bohaterem serialu Netflixa nie jest więc Arsene Lupin, a Assane Diop opierający swoje działania na książkach w których to występował ten pierwszy.
Pierwszy odcinek wprowadzający w akcję przedstawia więc on tego bohatera w trakcie realizacji jednego z planów, którym jest próba kradzieży niezwykle cennego naszyjnika noszonego niegdyś przez królową Marie Antoninę a obecnie przechowywanego w muzeum sztuki na Luwru w Paryżu. Przeprowadzenie tej akcji będzie tylko wstępem do głównej osi historii której powody sięgać będą dalekiej przeszłości Diopa i jego rodziny.
Wrogiem z którym przyjdzie mu się będzie jeden z najbogatszych obecnie Francuzów Hubert Pellegrini. Droga przez którą przejdzie nasz bohater będzie niezwykle widowiskowa i obfitująca w wiele spektakularnych planów i twistów z których kilka trudno będzie przewidzieć nawet dokładnym widzom.
Omar Sy znowu błyszczy (ale nie tylko on)
Jako że kryminał Netflixa jest produkcji francuskiej na ekranie możemy oglądać nie tylko Paryż i kulturowe nawiązania dotyczące tego kraju, ale także kilka niezwykle utalentowanych osób na czele z Omarem Sy grającym główną rolę. Jest on jednym z najbardziej znanych francuskich aktorów, a przy tym wielokrotnie nagradzanym, przede wszystkim za swoją rolę w „Nietykalnych”.
Na ekranie partneruje mu także Ludivine Sagnier którą możemy zobaczyć w roli Claire – matki syna Assane Diopa. Aktorka ta do tej pory znana była najbardziej ze swoich ról w serialach „Młody papież” i „Nowy papież” oraz w filmie „8 kobiet” za który otrzymała „Złotego Niedziwedzia” na festiwalu Berlinale. Nie gorzej jest jeśli chodzi o pozostałych bohaterów których grają uznani francuscy aktorzy filmowi i teatralni. Wszyscy oni radzą sobie bez zarzutu, choć nie ma wątpliwości kto gra tu pierwsze skrzypce.
Skomplikowanie. Wada czy zaleta?
Szczegółowość niektórych z przedstawianych planów tak jak wspominałem może być niekiedy problematyczna gdy widz zbyt dokładnie nie skupi się na tym co jest na ekranie. Może wtedy umknąć mu jakiś ważny element bez którego trudniej będzie zrozumieć przebieg danej akcji. Jak dla mnie jest to zaleta gdyż cenię sobie seriale które potrafią angażować oglądającego, a także zaskakiwać go czymś niespodziewanym.
Problematyczną kwestią wydaję się jedynie to, że w najbardziej skomplikowanych momentach fabuły dochodzi do „zatrzymania” podczas to którego zamiast podjąć dwa kroki podejmuję się ich cały szereg. Wszystko to nie jako paraliżuje akcje próbą sprawienia jej jeszcze sprytniejszej.
Według mnie co za dużo to nie zdrowo i o wiele lepszym rozwiązaniem byłoby skupienie się na postaci głównego bohatera. Assane jest niezwykle charyzmatyczny i sympatyczny a przy tym posiada wiele klasy. Głębsze przedstawienie jego motywacji wpłynęło by więc na jeszcze większe utożsamienie oglądających z nim, a co za tym idzie na wzrost zaangażowania w kwestii kibicowania temu bohaterowi.
Warto czy nie warto?
Myślę że nie ma co się zastanawiać gdyż serial ten jest niezwykle udany w każdej sferze, wiodąca historia i akcja do której dochodzi na ekranie nie pozwala się nikomu nudzić. Kolejną zaletą jest to że nie jest on długi bo pierwsza część liczy tylko 5 odcinków trwających pomiędzy 40 a 50 minutami, a na kolejną drugą część nie przyjdzie nam długo czekać gdyż bardzo szybko została ona zapowiedziana. W zapowiedzi który mogliśmy już zobaczyć widnieje informacja że zaledwie po pięciu miesiącach przerwy powrócimy do Paryża i zobaczymy jaki plan stworzył tym razem Assane Diop.
Ostatnimi czasy bardzo trudno trafić do widza z historią, która jest już mu znana i nie zawieść go w tej kwestii. Tym bardziej cieszę się, że pomimo głosów krytyki, które pojawiły się już w momencie publikacji zwiastuna, produkcja ta została przyjęta niezwykle entuzjastycznie. Nie pozostaje więc nic innego jak czekać na nowe odcinki.
Lupin recenzja
A w co myślicie o tym serialu? Spodobało wam się to nowe podejście do tematu? Czekacie na nowe odcinki?
0 komentarzy