Wyzwania serialowe są najczęściej dwojakiego rodzaju. Albo chodzi o to, by stać się albo zombie, albo… zombie. Już tłumaczę! W pierwszym wypadku nie śpimy, nie myjemy się, odkładamy inne obowiązki, żeby obejrzeć serię w całości i po prostu wyglądamy jak wyjęci z planu The Walking Dead. Z kolei w drugim stawiamy czoła produkcji, która wyżera nam mózgi i zostawia z papką w czaszce, ale… i tak ją oglądamy. Czasem kończąc wizualnie oraz zapachowo jak w przypadku numer jeden. Rzucam więc Wam wyzwanie i przedstawiam moje top 3 prawdziwych guilty pleasures, od których – choć rozsądek nakazuje – oderwać się nie umiem. Znacie je?

Supernatural
Szkoda, że tego nie widzicie. Moje serce ubrało właśnie zbroję, wzięło miecz i wyzywa rozum na pojedynek. Rozum przewraca oczami i puka się w zwoje. Serce krzyczy „Tchórzysz?!”, a rozum na to „Watch me!”. I dlatego w tym zestawieniu znalazło się moje ukochane Supernatural, z którym łączy mnie bardzo burzliwa relacja. Ileż razy porzucałam historię dwóch braci-łowców, którzy walczą z potworami z podań, mitycznymi bóstwami czy też aniołami? Ważne, że wracałam. I zanosi się na kolejny powrót, bo jestem do tyłu o jakieś 3 sezony.
Historia Sama i Deana (team Dean!) porwała mnie dawno temu, gdy dopiero odkrywałam swoją miłość do cięższej muzyki. Razem z bohaterami zabrałam się więc w podróż czarną Impalą, do tego z dobrymi kawałkami w tle – każdy (ex)fan serialu dobrze kojarzy utwór Carry on my wayward son. Śmiałam się wraz z bohaterami, przeżywałam każdą braterską sprzeczkę, zgłębiałam też wiedzę o dalekich kultach i wierzeniach. Jednak detektywi do spraw nadnaturalnych rozwiązujący po zagadce na odcinek powoli zmieniali się w wielkich wojowników broniących ludzkości przed biblijną zagładą. I gdy ich śledztwa zaczęły tracić swoje centralne miejsce w fabule, całość zaczęła się rozchodzić. Z zagadkowej serii w klimacie horroru, powstała telenowela fantasy. Ale wiece co? I tak trudno jest wyjść z supernaturalzone i się odkochać.
Gatunek: dark fantasy, dramat, horror, dreszczowiec
Twórcy: Eric Kripke
Główne role: Jensen Ackles, Jared Padalecki, Misha Collin

Riverdale
Po pierwszym świetnie napisanym, zagranym i świadomym swojej kiczowatej formy sezonie, nadeszła pora na zawód. Wiele osób porzuciło tę teen dramę podczas drugiego sezonu. Niektórzy, kierowani nadzieją powrotu wysokiego poziomu serii, nie poddali się tak łatwo – ani ja! Wytrwali (i odważni, którym seria wjechała na serialomaniakową ambicję) pozostali przy ekranowym posterunku. Jednak w trzeciej odsłonie o nastoletnich gangsterach, detektywach i rudzielcach absurd mnoży się na absurdzie. A propos włosów – wiecie, że gdy je przefarbujecie, to nikt, absolutnie nikt Was nie rozpozna? Poza magiczną siłą tkwiąca w zmianie koloru, w serii na poważnie pojawiają się wątki paranormalne, lecz daleko im do poziomu prezentacji dziwów i potworności choćby z Chilling Adventures of Sabrina, mimo że prawdopodobnie Greendale Sabriny znajduje się w tym samym uniwersum co Riverdale.
W tym wypadku rozum już dawno się poddał i pozwolił sercu na parę ciosów. Jednak nawet serce straciło już motywację, by wyprowadzać kolejne ataki. I przed ekran wracam rzadko. Gdy nadrabiam zaległości, to kręcąc głową z niedowierzaniem nad fabularnymi rozwiązaniami.
Jednak jednego nie mogę odmówić twórcom – zawarli w swojej fabule przestrogę o dopalaczach.
PS I niechcący o grach RPG, które mogą uzależnić.
Gatunek: młodzieżowy, obyczajowy, detektywistyczny
Twórcy: Netflix
Obsada: KJ Apa, Lili Reinhart, Camila Mendes, Cole Sprouse, Marisol Nichols, Madelaine Petsch, Ashleigh Murray, Mädchen Amick, Luke PerryO

Nieposkromiona
Pora na coś z gatunku telenowel, lecz z domieszką political fiction! Nazywane tasiemcami i horrorami towarzyskimi, mają w sobie magiczną moc. Ich plus jest taki, że po ominięciu 10 odcinków jest tak, jakbyście ominęli jeden. Akcja pędzi, zwroty akcji mnożą się jeden na drugim, a serce bije szybciej. Dokładnie tak jest z Nieposkromioną, meksykańską produkcją, której główna bohaterka, ukrywająca się przed policją żona zabitego prezydenta, pokonuje ulice, lasy i piwnice w kilkunastocentymetrowych szpilkach. Serio, trudno nie kibicować damie, która spadła z wyżyn społecznych (upadek boli, ale wszystkie rany goją się na niej jak na psie, spokojnie!) i zmieniła suknie na obcisłe dżinsy oraz porozrywane bluzki.
Rozum był osłabiony ciosami, toteż machnął ręką w ramach pozwolenia, gdy serce zapiszczało z radości na widok czołówki Nieposkromionej. Zobaczycie, zrozumiecie. Tak, tak – jest tu zbyt banalnie, za szybko, trochę chaotycznie, ale też… urzekająco. Słyszycie, jak wzdycham?
Gatunek: telenowela, dramat polityczny
Twórcy: Pedro Pablo Ibarra
Obsada: Kate del Castillo, Susana Rojas, Alberto Guerra, Martijn Kuiper

To co, któraś z tych serii już za Wami? A może Wasze serca i rozumy walczą o inne serialowe wyzwania z kategorii guilty pleasures? Pamiętajcie, Serialowy nie ocenia, Serialowy rozumie. W końcu miłość serialoholika bywa trudna.
0 komentarzy