Co się stało z Black Mirror? Recenzja 3. odcinka 5. sezonu

j
}

Data: 12 czerwca 2019

Na wstępie powiem tylko, że powinnam przestać dobierać sobie serie do recenzji na podstawie ulubionych aktorek.

Zapobiegawczo wskazuję na spojlery i zapraszam do lekturki.

Rachel, Jack i Ashley Too

Black Mirror
Spider’s Web

Rachel to piętnastoletnia zakompleksiona nastolatka, która nic nie wie jeszcze o życiu. Jej mama zmarła kilka lat temu. Dziewczynę i jej siostrę Jack wychowuje ojciec. Jest on dziwnym naukowcem, próbującym wynaleźć sposób na humanitarne wypędzanie myszy z domu (bardzo szanuję). Jack, w przeciwieństwie do słodkiej i głupiutkiej Rachel, okazała się twardo stąpającą po ziemi dziewczyną, która słucha ciężkiego rocka i ubiera się w stylu ciemnego grunge. Rachel natomiast, jest fanką popowej piosenkarki Ashley.

Ashley (w tej roli Miley Cyrus) poznajemy, gdy gości w popularnym telewizyjnym show i reklamuje swój nowy gadżet – lalkę interaktywną Ashley Too. Już w pierwszych scenach z jej udziałem dowiadujemy się, że piosenkarka nie jest zadowolona z obrotu swojej kariery. Ciotka wychowująca gwiazdę, będąc zarazem jej menadżerką, naciska, by dziewczyna kontynuowała śpiewanie motywacyjnych piosenek dla bogatych nastolatek.

Rachel, gdy zbliżają się jej urodziny, prosi ojca o prezent w postaci reklamowanej lalki i ją dostaje. Odtąd zakompleksiona nastolatka ma pierwszą przyjaciółkę, której się zwierza. Lalka faktycznie reaguje na problemy dziewczyny, tylko rady, jakich udziela, są dalekie od rozwiązania jej problemów z pewnością siebie czy popularnością.

Niepokojący 5 sezon Black Mirror

Black Mirror
Wyborcza

Poprzednie sezony przyzwyczaiły mnie do oglądania odcinków ze ściśniętym żołądkiem i przyspieszonym biciem serca. Nie raz patrzyłam na ekran przez palce albo podchodziłam do odcinka kilkukrotnie. Po mocniejszych epizodach byłam na dobrej drodze do wypowiedzenia umowy o internet i zamiany smartfona na gołębie pocztowe. Tym razem przestraszyłam się tylko, gdy Rachel spadła z krzesła podczas żenującego przedstawienia na szkolnym Talent Show, do którego zachęciła ją Ashley Too. A może to nie był strach, tylko wygięcie w grymasie niezadowolenia? Trudno orzec. Nawet scena, kiedy Ashley zapada w śpiączkę albo gdy się budzi, nie wywołały u mnie większych emocji. Nie sądzę, że to wina aktorów. Wskazywałbym raczej na stosunkowo płytki scenariusz. Postacie zdają się nie mieć specjalnie głęboko przemyślanej i zawiłej osobowości, jaką zwykliśmy oglądać w poprzednich seriach.

ZOBACZ TEŻ  Netflix proponuje: hinduski serial-horror Ghoul

(Nie)stereotypowe postacie Black Mirror

Black Mirror
News18.

Jeszcze tak w Black Mirror nie było, żeby od razu umieć zaszufladkować jakąś postać. Zwykle odkrywają one drugie i dziesiąte dno swojej osobowości. Ten odcinek nie wpisuje się niestety w tę świetną tendencję. Postacie są jednowymiarowe i bardzo łatwo przewidzieć potencjalny rozwój ich historii. Na uznanie może lekko zasłużyć mroczna siostra, która grała bardzo dobrze i jedynie jej zachowanie mogło okazać się nieznacznym zaskoczeniem. Typowy nieogarniający życia tata i krwiożercze menadżery wielkiej gwiazdy pop, która czuje się uwięziona i ma dość tego, że nie może poprzez swoją muzykę wyrażać siebie – to już widzieliśmy.  

Ale, że jakie drugie dno?

Black Mirror
Cultured Vultures

No dobra, coś tam było z tego drugiego dna. Postać Ashley unaocznia nam problem, z jakim spotykają się młode piosenkarki. Nieświadome i początkowo biedne dziewczyny, angażują się w długoletnie kontrakty, które robią z nich maszynki do produkowania pieniędzy, ale odbierają chęć tworzenia muzyki. Taką sytuację miała np. Britney, a w szczególności Kesha. Odcinek daje nawet pewien pomysł na to, jak zadowalać nienasyconych fanów, a jednocześnie nie wykańczać gwiazd.

To, co mi się szczególnie tu spodobało, to krytyka takiej bańki pozytywności, którą otacza się zwłaszcza najmłodsze gwiazdy śpiewające o tym, że jesteśmy zwycięzcami własnego życia. Do bólu słodki i motywacyjny przekaz się sprzedaje, jednak za nim nie idzie chęć faktycznego wzrostu pewności siebie wśród odbiorców, lecz płytki sposób na gromadzenie kapitału kosztem ludzi. Pozwala to zastanowić się nam nad kondycją współczesnej rozrywki, która w swoim przekazie, niestety ma wiele wspólnego z krytykowanym w Polsce kołczingiem.

In tribute to Hannah Montana

Black Mirror
Rolling Stone

Do stworzenia tej recenzji szczególnie zachęciła mnie informacja, że w odcinku zagra Miley Cyrus. Jak pewnie większość moich rówieśniczek, znam Miley z serialu dla nastolatek Hannah Montana, który namiętnie oglądałam. Opowiadał on o młodej piosenkarce, która chce pogodzić karierę muzyczną z normalnym nastoletnim życiem. Dzięki blond peruce dziewczyna staje się wielką gwiazdą pop, a po jej ściągnięciu wraca do trudów szkolnego życia. Aż łezka się w oku kręci. W omawianym odcinku Ashley również ma perukę i też śpiewa dla nastolatek w błyszczących bluzeczkach.

ZOBACZ TEŻ  PD Paradise – recenzja 1. sezonu – Jaja jak Beretty

Pamiętam też, że gdy Miley zbliżała się do osiemnastki, przestała wyglądać jak typowa gwiazdka Disneya i nagrywała kawałki nieprzeznaczone dla oczu i uszu swoich młodych i niewinnych fanek. Okazało się bowiem, że jej widownia nie wydoroślała wraz z piosenkarką i pojawiła się fala krytyki, że dziewczyna powinna się ogarnąć, bo przecież jest idolem dzieci. Na co Miley ścięła włosy i nagrała Wrecking ball nago, pokazując środkowy palec krytykom, broniąc się świetnymi tekstami i genialnym wokalem.

Podobną sytuację oglądamy w ostatnich scenach omawianego odcinka, gdy Ashley gra mocny rockowy koncert w pubie, a jej fanki w różowych koszulkach w popłochu uciekają, ponieważ nie tego się po swoim cukierkowym idolu spodziewały.

Wnioski do całości

Black Mirror
Spider’s Web

Po pooglądaniu tego odcinka dopiero zabrałam się za poprzednie (Striking Vipers i Smithereens). I nie mogę uwierzyć własnym oczom. Nie jest to najlepsze Black Mirror, jakie mieliśmy okazję oglądać i jakim zachwycają się najbardziej wybredni serialomaniacy na świecie. Ale to moja opinia.

Będąc lekko zawiedziona, poczęłam sprawdzać, co myślą inni fani. Potrzebowałam szybkiego zestawienia swoich wątpliwości z oceną innych widzów. Pod postami Netflixa w social mediach pojawiają się niestety podobne do mojego głosy. Cześć fanów prosi nawet o powrót starego dobrego Black Mirror, z jego ciemną i przerażającą aurą. Niektórzy twierdzą, że niższy poziom serii wynika z jej komercjalizacji. Ja powiem szczerze, że nie wiem, co o tym myśleć. Sądząc po tym, że po raz pierwszy mamy taką śmietankę aktorską, można wnioskować, że budżet nie był zbyt ograniczony. Skoro tak, wolę, aby twórcy poskąpili kaski na obsadę, a w zamian za to słono zapłacili za dobrego scenarzystę. Tak jak było do tej pory.

Jest mi niezwykle brak tej ambitnej serii ?.

DOŁĄCZ DO DYSKUSJI I SKOMENTUJ

1 komentarz

  1. upvod.pl

    Po tej recenzji zdecydowałem się obejrzeć ten odcinek po raz drugi i szczerze mówiąc masz rację, trochę elementów mi umknęło a dzięki temu że zmieniłem podejście to o wiele więcej zrozumiałem

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O autorze

Karolina Obajtek

Na zabój zakochana w kotach, administracji, jedzeniu i social mediach, w których głosi ekologiczne idee. Seriale ogląda na odstresowanie, ale nie pogardzi ambitnymi produkcjami. Uważa, że popularne serie doskonale oddają nastroje społeczne i dzięki nim jak w soczewce można podglądać życie ludzi. Mentalnie jeszcze jest nastolatką oraz dzieckiem lat 90. i z sentymentem odnawia niegdyś oglądane produkcje.